Kilkunastu rolników z naszego regionu już trafiło pod lupy prokuratorów, a kilkuset kolejnych gospodarzy może czekać podobny los.
Wieść o wzmożonych kontrolach obiegła Zamojszczyznę lotem błyskawicy. Rolnicy z niepokojem wyglądają kontrolerów.
- Nikt Unii Europejskiej oszukać nie chciał, ale zawsze mógł pojawić się we wniosku błąd - denerwuje się 53-letni rolnik z podtomaszowskiej wsi. - Jaki? Ja mam pole ze zbożem, a na końcu trochę zdziczałych drzewek, zarośla i drogę. Nie wpisałem tego we wniosku i teraz nie mogę w nocy spać. Z nerwów. Bo w kwitach ARiMR całość podałem jako... zboże.
Nie wszyscy mają takie obawy. Kazimierz i Lucyna Mogielniccy z podzamojskiego Zarzecza kontrolerów się nie boją. Twierdzą, że papiery mają w porządku.
- Mogę je pokazać każdemu, pomyłki są wykluczone - chwali się Kazimierz Mogielnicki. - Wnioski pomagali mi wypełniać urzędnicy ARiMR. Ale... są i tacy rolnicy co kwitki uzupełniali "na oko”.
Kontrolerzy ARiMR zamierzają przeprowadzić w tym roku ok. 4 tys. takich kontroli. Wspomagają ich pracownicy geodezyjnych firm zewnętrznych, którzy sprawdzają czy powierzchnie działek są zgodne z podanymi w dokumentach. Na terenie woj. lubelskiego przeprowadzą oni dodatkowo ok. 10 tys. kontroli.
Już są efekty. Większość wykrywanych "przypadków” to drobne, niezamierzone pomyłki. Rolnicy zarobili lub stracili na nich zwykle po kilkadziesiąt zł. Jeśli jednak błąd przekroczy 3 proc. powierzchni lub zamiast podanego we wnioskach kilkuhektarowego pola zboża jest ugór albo rośnie las, kontrolerzy kierują sprawę do prokuratury. Na wszystko zresztą mają tzw. kody nieprawidłowości.
- Od 2005 r. skierowaliśmy 30 wniosków do organów ścigania, z czego aż 26 w 2007 r. - mówi Marta Wójcik, rzeczniczka lubelskiego oddziału ARiMR. - Połowa z nich dotyczyła nieprawidłowości we wnioskach o dopłaty, reszta to były błędy m.in. w rejestracji zwierząt... Nasze kontrole się ostatnio nasiliły. Wnioski muszą być przecież weryfikowane.
Wyroki "w sprawach o dopłaty” jeszcze na Lubelszczyźnie nie zapadły. Dostali je już jednak m.in. rolnicy z Radomska. Gospodarze muszą m.in. zapłacić grzywny i oddać pobrane pieniądze. - Tacy rolnicy będą mieli także ogromne trudności z uzyskaniem dopłat UE w następnych latach - dodaje Karol Łukasiewicz z Biura Kontroli Wewnętrznej z lubelskiej ARiMR.