Mieszkańcy ul. Moniuszki na tak zwanych Parcelach w Tomaszowie Lub. poskarżyli się nam, że są terroryzowani przez grupę wyrostków, która po pijaku zabawia się w wyłączanie prądu.
Spotykają się przy pobliskiej stacji trafo. – Kiedyś jednemu z podpitych, rozwrzeszczanych wyrostków zwróciłem uwagę – opowiada jeden z mieszkańców. – Wypalił, że jak się nie odczepię to podpali mi dom. Przestraszyłem się i dałem spokój. Sąsiedzi też siedzą cicho. Boimy się nocami wyjść z domów.
Upstrzony bazgrołami budynek stacji trafo stoi na uboczu. Co jakiś czas ktoś przełamuje zabezpieczenia szafki transformatora i wyłącza dopływ prądu do okolicznych domów. – Zdarza się, że światło nocami co kilka sekund zapala się i gaśnie – opowiada 40-letnia kobieta. – Chociaż za rękę nikogo nie złapaliśmy, jesteśmy przekonani, że to młodzież bawi się w taki sposób. O tragedię nietrudno.
Andrzej Socha, zastępca dyrektora Rejonowego Zakładu Energetycznego w Tomaszowie Lub., zapewnia, że stacja przy ul. Moniuszki jest doskonale zabezpieczona. O wyłączeniach prądu przez osoby niepowołane nie może być mowy. – Mieliśmy sygnały, ale się nie potwierdziły – mówi. – Nie było żadnych śladów włamania. Na wszelki wypadek założyliśmy na budynku dodatkowe kłódki i inne zabezpieczenia.
Elektrycy nie zaprzeczają, że okolice stacji mogą być miejscem schadzek młodzieży, ale dbanie o bezpieczeństwo na ulicach miasta nie należy do ich obowiązków. – My nie mieliśmy żadnych zgłoszeń – dziwi się Mieczysław Gałan, komendant Straży Miejskiej w Tomaszowie Lubelskim. – Zbadamy jednak tę sprawę.
Za naruszenie bezpieczeństwa powszechnego, a takim jest m.in. włamanie do stacji trafo, kodeks karny przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.