Sprawcy pobicia zamojskiego policjanta zasiądą na ławie oskarżonych.
Do napadu na 31-letniego funkcjonariusza zamojskiej drogówki doszło na początku marca na osiedlu Jana Zamoyskiego w Zamościu. Policjant miał tego dnia wolne.
Do domu wracał w cywilnym ubraniu w towarzystwie trzech kolegów, którzy odwieźli go pod blok. Sprawcy bili go po całym ciele pięściami, metalową rurką i kluczami francuskimi, a gdy upadł nie szczędzili kopniaków. Karetka odwiozła poszkodowanego do szpitala ze złamanymi żebrami, wstrząśnieniem mózgu, urazem klatki piersiowej i wybitym zębem.
Przy okazji dostało się jednemu z jego towarzyszy, w samochodzie zaś rozbito tylne lampy i szybę, uszkodzona została pokrywa bagażnika.
Na trop 12 napastników stróże prawa wpadli następnego dnia. 18-letni Marcin Sz. został tymczasowo aresztowany, jego koledzy otrzymali dozory policyjne.
- Oskarżyliśmy 9 mężczyzn w wieku 17-22 lata o pobicie z użyciem niebezpiecznych narzędzi - informuje Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu, która przesłała do sądu akt oskarżenia.
Grozi za to do 8 lat więzienia. Marcin Sz. odpowie dodatkowo za zniszczenie samochodu oraz kradzież telefonu komórkowego, której dokonał kilka dni wcześniej na jednej z zamojskich siłowni.
Prokuratura wystąpiła do sądu o przekazanie przez oskarżonych na rzecz pokrzywdzonego 4 tys. zł, Marcin Sz. musi pokryć koszty naprawy samochodu.
Dwoma 16-latkami zajmie się sąd dla nieletnich, a wobec jednego ze sprawców wyłączono materiały do odrębnego postępowania. Mężczyzna jest poszukiwany.
Nawet na 10 lat może powędrować za kratki pięciu mieszkańców Tomaszowa Lubelskiego wieku 20-33 lata. - Oskarżyliśmy ich o znieważenie, pobicie i czynną napaść na funkcjonariuszy policji - tłumaczy Jerzy Piechnik, szef tomaszowskiej prokuratury.
Do zdarzenia doszło 1 maja. Oskarżeni wracali z meczu, zachowywali się głośno. Na alei Sportowej starli się na pięści i kopniaki z policjantami, którzy chcieli ich wylegitymować w związku z zakłócaniem porządku publicznego. Dopingowali ich okoliczni mieszkańcy. Sprawcy trafili do aresztu.
Prokuratura Rejonowa w Zamościu prowadziła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy, ale nie znalazła dowodów, by złamali przepisy. Śledztwo zostało umorzone, ale to postanowienie nie jest jeszcze prawomocne.