Dobrze, że to nie zdarzyło się nocą, bo wtedy skutki mogły być tragiczne – tak o pożarze, który w czwartek rano wybuchł w jednej z kamienic na Starym Mieście w Zamościu mówi bryg. Andrzej Szozda, zastępca komendanta miejskiego straży pożarnej.
Było po godzinie 7, kiedy ktoś postronny zorientował się, że na drugim piętrze kamienicy przy ul. Łukasińskiego 1 w Zamościu coś się pali. Świadek zatelefonował na numer alarmowy 112, a dyspozytor przekazał ten sygnał do straży pożarnej. Pierwsze informacje wskazywały na to, że w pomieszczeniach, gdzie doszło do pożaru, nikt nie przebywa.
Kłęby gęstego dymu wydobywały się z okien na poddaszu. Strażacy ruszyli więc odpowiednio zabezpieczeni mocno zadymioną klatką schodową na trzecią kondygnację. Weszli do komunalnego mieszkania i znaleźli tam dwie osoby: kobietę i mężczyznę. – Wewnątrz było bardzo duże stężenie tlenku węgla, a ludzie ci byli wyraźnie podtruci. Oboje zostali ewakuowani na zewnątrz. Podano im tlen – opowiada bryg. Szozda.
Mężczyzna nie doznał poważniejszych obrażeń, kobieta miała lekkie oparzenia rąk. Obojgiem zajęli się medycy, którzy także dotarli na miejsce.
– W budynku na poddaszu znajdowało się jeszcze jedno mieszkanie, z którego po oddymionej już klatce schodowej ewakuowano kolejne dwie osoby. Ci lokatorzy nie potrzebowali pomocy medycznej – dodaje Andrzej Szozda. I podkreśla, że dzięki szybkiej reakcji pożar nie rozprzestrzenił się na inne lokale, ani na strych.
Według wstępnych ustaleń, przyczyną mogło być zaprószenie ognia. Spalił się cały materac znajdujący się w jednym pomieszczeń, zniszczona jest też część wyposażenia. Straty oszacowano na ok. 50 tys. zł.