W poniedziałek poinformowano o zgonie kolejnej pensjonariuszki domu pomocy. Władze Zamościa ponawiają apel i szukają chętnych na zastępstwo do pracy w placówce, gdzie od kilku tygodni jest kwarantanna. Trwają przygotowania do kolejnej akcji odkażania, którą przeprowadzi wojsko.
W DPS prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w Zamościu trwa kwarantanna, którą na początku kwietnia objęto ponad setkę osób. Były to pensjonariuszki, personel i prowadzące dom zakonnice. Służby sanitarne podjęły taką decyzję po śmierci jednej z pensjonariuszek (była zakażona) i zdiagnozowaniu koronawirusa u kolejnych osób. W poniedziałek władze miasta poinformowały o zgonie kolejnej podopiecznej DPS. Kobieta zmarła w szpitalu. Miała dwukrotnie robione testy na koronawirusa, oba były negatywne.
Zamojska placówka jest przeznaczona dla wychowanek niesprawnych intelektualnie w stopniu znacznym i głębokim, których stan zdrowia nie wymagał leczenia szpitalnego, natomiast uzasadnia potrzebę stałej opieki. Wiele z nich wymaga specjalistycznego sprzętu i nie opuszcza łóżek.
We wtorek sanepid będzie ponownie robił badania osób w DPS. Wszyscy mają nadzieję, że będą ujemne, że przeprowadzona w zeszłym tygodniu przez wojsko dekontaminacja, czyli kompleksowe odkażanie całego obiektu przy ul. Żdanowskiej w Zamościu przyniosło efekty.
– Ale DPS to dwa obiekty, jest jeszcze dom przy ul. Radzieckiej. Trwają ustalenia, kiedy wojsko i tam przeprowadzi dekontaminację. Na pewno to będzie w tym tygodniu. To obiekt o wiele mniejszy niż ten już odkażony. Mieszkające tam podopieczne same się poruszają, mogą w jakimś stopniu o siebie zadbać. Może uda się je w ogóle wyprowadzić z obiektu na czas pracy żołnierzy, bez potrzeby przenoszenia z piętra na piętro – mówi Małgorzata Bzówka, zastępca prezydenta Zamościa
Najprawdopodobniej także w placówce przy ul. Radzieckiej pojawią się żołnierze z 5 pułku chemicznego z Tarnowskich Gór, z 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej i 25 Batalionu Lekkiej Piechoty w Zamościu. To oni przeprowadzali dekontaminację przy ul. Żdanowskiej.
Miasto cały czas szuka osób, które podejmą się bardzo trudnej i specyficznej pracy w objętej kwarantanną placówce.
– Dwóch wolontariuszy, którzy pracowali tam tydzień, czuje się dobrze, czekają na badania na obecność koronawirusa. Jestem pewna, że będzie wszystko dobrze i wrócą do domu. Kolejna wolontariuszka swój dyżur kończy 30 kwietnia. Ona pracuje w obiekcie przy ul. Radzieckiej. Ustaliliśmy, że chętne osoby będą pracowały przez tydzień, ich czas pracy to 7-19. Nocują poza domem pomocy ale w miejscu, które my zapewniamy, podobnie jak wyżywienie oraz transport do i z pracy. To nie musi być wolontariat, jest możliwa także forma zatrudnienia – wyjaśnia Małgorzata Bzówka, która podkreśla, że osoby do pomocy są bardzo potrzebne, ale kandydaci muszą brać pod uwagę, że pensjonariuszki, to bardzo specjalni podopieczni. – To jest praca ciężka psychicznie a nie fizycznie. Wymaga szczególnego podejścia. Trudna nawet dla osób, które miały kontakt z pracą w służbie zdrowia. Nie bez powodu placówkę prowadzą zakonnice.
Skompletowanie listy chętnych jest tym trudniejsze, że władze nie chcą by byli to pracownicy innych placówek medycznych. Jak tłumaczą urzędnicy, sytuacja, że pielęgniarka przychodzi do domu pomocy społecznej na dyżur a potem dyżuruje gdzieś jeszcze, jest niedopuszczalna. Nawet przy zastosowaniu wszelkich środków ochrony osobistej.
Do akcji rekrutacji włączyła się Izba Pielęgniarek i Położnych. Osoby, które chcą się zgłosić do pracy na zastępstwo przy ul. Żdanowskiej i Radzieckiej w Zamościu mogą dzwonić: 84 639-07-06, 504-825-352 lub 727-420-040.