"Ty sk… zomowcu j… jak się będziesz przyp… to cię dorwę w ciemnej ulicy i cię zaje…, że mnie popamiętasz”. Taki telefon odebrał były już naczelnik wydziału patrolowo-interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. O groźbach, które pod adresem przełożonego kierował jeden z byłych już policjantów, pisze najnowszy "Tygodnik Zamojski”.
Wtedy odebrał telefon z groźbami. O incydencie powiadomił swoich przełożonych. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Tym razem Tomasz R. nagrał się na poczcie głosowej telefonu swojego naczelnika. "k… gnoju, w d… mnie pocałuj”. Zaś koledze z patrolu napisał. "Ja mu k… dam – powiadom go. Narka!”
Ostatecznie, sprawą zajęli się śledczy. Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie oskarżyła Tomasza R. o to, że groził swojemu naczelnikowi zabójstwem i pobiciem. Sprawa trafiła do sądu. Komisarz nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
Zgodził się jednak na mediacje. Ostatecznie pomiędzy stronami doszło do ugody, na którą zgodził się sąd. Były policjant ma wpłacić 2,5 tys. zł zadośćuczynienia na Dom Dziecka w Zamościu i przeprosi naczelnika na łamach prasy.
Były naczelnik cofnie zaś wniosek o ściganie.