Dziurawy dach, źle wstawione okna - to tylko niektóre problemy, z jakimi walczą mieszkańcy domu przy ul. Kiepury. Bezskutecznie proszą o interwencję władze miasta.
Lokatorzy czterech komunalnych domów przy ul. Kiepury od wielu lat nie mogli się doprosić o wymianę spróchniałych okien, połatanie ścian i remont dachów. Gdy w ubiegłym roku nadciągnęły styczniowe mrozy, sytuacja stała się krytyczna. Ludzie trzęśli się z zimna. Najgorzej było u 80-letniej samotnej Marii Brzozowskiej. W jej mieszkaniu temperatura spadła o kreskę poniżej zera. Kobieta była zrozpaczona.
- Wiele razy prosiliśmy administrację o pomoc, ale słyszeliśmy, że nie ma pieniędzy - skarżyła się Maria Brzozowska. - Tak przez 40 lat! A przecież co miesiąc płacimy czynsz.
Po naszej interwencji sprawą zainteresowało się m.in. Miejskie Centrum Pomocy Rodzinie, kilku radnych, a nawet… ZGL. Józef Jaroszyński, szef ekipy remontowej należącej do miasta spółki, obiecał ludziom z Kiepury, że w ich domach będą nowe okna. Budynki miały też zostać m.in. odwodnione i ogrodzone.
- W domach wstawiono ponad 20 okien - przyznaje Ferens. - Ale zamontowano je krzywo, w dodatku w spróchniałe futryny! U mnie rozebrano też ganek i balkon. I teraz mi w domu wieje! Robotnicy wszędzie porobili dziury i szczerby. I dalej wszystko przecieka. Najgorszy mam dach. Jest jak sito.
Po remontach Maria Ferens kilka razy przychodziła na sesje RM i błagała o dalsze naprawy. - Jeśli się wydaje pieniądze, trzeba to robić z sensem - mówi kobieta. - Widać radni i urzędnicy uważają inaczej. Jestem ciężko chora. A w ZGL słyszę tylko: Cieszcie się z tego, co macie.
Kobieta zapowiada, że w najbliższy poniedziałek znów wybiera się na sesję, by prosić radnych o pomoc. Na poprzednich sesjach prośby kobiety radni zbyli milczeniem. Jednak, według magistratu, Maria Ferens nie jest lekceważona.
- Dostała pisemne i wyczerpujące odpowiedzi - zapewnia Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. - Zakres robót na Kiepury jest duży. W 2008 r. zaplanowano 55 tys. zł na remonty, a wydano 105 tys. zł.
Jakie są efekty tych prac? - Nie jestem budowlańcem. Wszystko nadzoruje ZGL - kwituje Garbula.