Nie ma natomiast szczepionek na RSV i wirusy paragrypy. W ich przypadku może tylko pomóc unikanie kontaktu z chorymi - rozmowa z dr. n.med. Sławomirem Kiciakiem, ordynatorem Oddziału Chorób Zakaźnych dla Dorosłych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego SPZOZ w Lublinie
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska powiedział na antenie RMF FM, że jesteśmy w bardzo trudnym okresie zachorowań na grypę i RSV. Najtrudniejsza sytuacja jest w województwach podkarpackim, lubelskim i świętokrzyskim, gdzie z tego powodu zajętych jest blisko 90 procent łóżek pediatrycznych. Jak sytuacja wygląda w kierowanym przez Pana oddziale?
– Mamy prawie pełne obłożenie. Dominuje grypa oraz covid. Mamy też pojedyncze przypadki RSV. Pacjenci pochodzą z całego regionu. Przyjęliśmy m.in. dwóch pacjentów z okolic Zamościa, których nie chciały hospitalizować inne placówki.
Co jest głównym problemem medycznym wymagającym hospitalizacji?
– Najczęstszym powikłaniem jest zapalenie płuc. Ale powikłań pogrypowych jest bardzo wiele. W przypadku grypy typu A to m.in. zapalenia wsierdzia.
Czy sytuacja epidemiczna jest dziś inna niż w ubiegłym roku?
– Diametralnie! W tamtym roku nosiliśmy maseczki, co powodowało, że zakażeń grypą praktycznie nie było. Dominował covid. Ludzie utrzymywali też większy dystans. Więcej mówiło się o wietrzeniu. Teraz tego nie ma. Zwłaszcza w małych pomieszczeniach, takich jak sale lekcyjne, zakażeń może być dużo. Na szczęście nasze szkoły szykują się już na ferie.
Ferie spowodują, że liczba zakażeń spadnie?
– Prawdopodobnie tak, ale pamiętajmy, że sezon zachorowań będzie trwał aż do wczesnej wiosny.
Jak zatem możemy się chronić?
– Przede wszystkim polecam szczepienia. Oczywiście są na ich temat bardzo różne opinie. Niektórzy mówią, że po tym, jak się zaszczepili, zachorowali. Ja sam mam dobre doświadczenia i je polecam. Odporność uzyskuje się po nich po około dwóch tygodniach. Oczywiście nie mamy 100-procentowej pewności, że nie zachorujemy, ale będziemy przechodzić chorobę łagodniej. Będzie też mniejsza szansa na powikłania. Nie ma natomiast szczepionek na RSV i wirusy paragrypy. W ich przypadku może tylko pomóc unikanie kontaktu z chorymi.
Jeśli zauważamy już u siebie objawy warto testować się szybkimi przesiewowymi trójważnymi testami na grypę, RSV i covid. Są dostępne w aptekach, a ich skuteczność jest porównywalna do testów antygenowych p/COVID-19. Jeśli test potwierdzi grypę, to mamy do dyspozycji leki przeciwwirusowe, które wcześnie podane przynoszą bardzo dobre efekty.
Jeszcze kilka lat temu nikt nie przyjmował się grypą, a osoby z takim rozpoznaniom chodziły nawet do pracy. Co się teraz zmieniło?
– Grypa zawsze była chorobą powszechną natomiast o tym, jak ciężka jest z nią walka wiedziały tylko osoby, które trafiały z powikłaniami do szpitali. Te powikłania były zawsze. Pamiętam pacjentów sprzed wielu lat, którzy z tego powodu byli podłączani do respiratorów. Z zapaleniem płuc trafiało na oddziały też wiele starszych osób. Mówiło się jednak powszechnie, że ich „przewiało” albo, że to efekt leżącego trybu życia osób obłożnie chorych. Nikt nie mówił o tym, że są to powikłania pogrypowe.
Teraz, po epidemii koronawirusa zmieniła się nasza świadomość. Jesteśmy świadomi zagrożeń przenoszonych przez wirusy przenoszone drogą kropelkową. Dzięki temu problem nie jest już bagatelizowany.