Miejskie żłobki nie pozwalają, by po dzieci zamiast rodziców zgłaszali się np. dziadkowie. Dla wielu osób to problem, bo muszą się zwalniać z pracy. Dyrekcja żłobków tłumaczy to epidemią, choć ani sanepid, ani Ministerstwo Rodziny nie widzą podstaw do takich ograniczeń. Po naszej interwencji zasady mają się zmienić.
Na problem poskarżyła się nam pani Katarzyna*. – Jestem mamą trójki dzieci – pisze Czytelniczka. Jej najstarszy syn chodzi już do szkoły, średnią córkę trzeba odprowadzić do przedszkola, najmłodszego syna do żłobka. Niedługo pani Katarzyna będzie się tym zajmować sama, bo jej mąż wyjeżdża.
– Kiedy jestem sama z dziećmi, nie mam możliwości odprowadzenia ich do dwóch różnych placówek, aby zdążyć na godz. 7 do pracy – opisuje sytuację pani Katarzyna, która przypomina, że czas pracy żłobków został skrócony do godz. 16, co jest dodatkowym utrudnieniem. – Kończąc pracę o godz. 15, fizycznie nie mam możliwości odbioru dwójki dzieci do godz. 16.
Niegdyś rodzice mogli skorzystać z pomocy innych osób, np. babci. – Przed pandemią rano ja zaprowadzałam dzieci, a po południu odbierała je zaprzyjaźniona z rodziną młoda osoba – opisuje nasza Czytelniczka. Teraz to niemożliwe, bo miejskie żłobki nie wydają dzieci nikomu oprócz rodziców.
– Kolejki w żłobku, do którego uczęszcza mój syn, potrafią być ośmioosobowe, co oznacza oczekiwanie około 20 min. Maksymalnie w kolejce stałam 40 min z zegarkiem w ręku. Nie ma możliwości, żeby zdążyć po drugie dziecko – skarży się mama dwulatka, która bezskutecznie starała się o zgodę na to, by zaprzyjaźniona osoba mogła odbierać jej syna ze żłobka. Zapewniała nawet, że będzie to codziennie ta sama osoba i że może jej zorganizować test na koronawirusa. Spotkała się z odmową uzasadnianą wytycznymi Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Nasza Czytelniczka zasięgnęła w tej sprawie opinii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, która odpisała jej, że „zgodnie z wytycznymi przeciwepidemicznymi GIS” nie tylko w przedszkolach, ale też w żłobkach „istnieje możliwość przyprowadzania i odbierania dzieci przez opiekuna”.
Podobną odpowiedź pani Katarzyna dostała z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. – W wytycznych GIS z dnia 4 czerwca 2020 r. nie ogranicza się możliwości przyprowadzania i odbierania dzieci z instytucji opieki przez osoby inne niż rodzice – odpisało ministerstwo.
Jednak ani odpowiedź z sanepidu, ani ta z ministerstwa nie przekonały urzędników nadzorujących lubelskie żłobki. – Nadal trwa stan epidemii i aktualnie nie jest planowana zmiana procedur bezpieczeństwa epidemiologicznego w żłobkach – odpisał pani Katarzynie miejski Wydział Zdrowia i Profilaktyki.
Wielu rodziców ma już tego dość. – Nie jestem jedyną osobą w takiej sytuacji. Są rodzice, którzy zwalniają się z pracy, aby odebrać dziecko, podrzucić do dziadków, którzy nie mogą pójść do placówki, a potem wrócić do pracy – stwierdza pani Katarzyna. Rodzice gotowi są iść z petycją do prezydenta Lublina. – Nie chcemy żadnych odstępstw od ogólnych zasad GIS. Chodzi o to, żeby właśnie te zasady były przestrzegane.
Czy władze miasta polecą Wydziałowi Zdrowia oraz Miejskiemu Zespołowi Żłobków, aby poszły na rękę rodzicom znajdującym się w tej sytuacji?
– Dostosujemy reguły tak, by elastycznie mogły odpowiadać ich potrzebom – zapewnia nas Joanna Stryczewska z biura prasowego Ratusza. – Miejski Zespół Żłobków dokona stosownych zmian w obowiązujących procedurach tak, by odbiór dziecka był możliwy także przez inną osobę z zachowaniem wszystkich środków ostrożności, takich jak zakrywanie nosa i ust, dezynfekcja rąk, poddanie się pomiarowi temperatury i wypełnienie ankiety.
* Imię Czytelniczki zostało zmienione.