Rozmowa z Waldemarem Ferschke, lekarzem epidemiologiem, wiceprezesem lubelskiej firmy Medisept, producentem środków do dezynfekcji
- Produkty do odkażania wyprodukowane przez Medisept można znaleźć wszędzie – korzystają z nich już nie tylko szpitale, ale też szkoły, urzędy, są dostępne dla klientów indywidualnych w drogeriach. Pandemia koronawirusa pomogła firmie?
– Jeśli weźmiemy pod uwagę wyniki finansowe naszej firmy, sprzedaż wzrosła pięciokrotnie w stosunku do poprzednich lat. Wówczas zamykaliśmy rok ze sprzedażą na poziomie ok. 30 mln zł. Do tej pory zaopatrywaliśmy przede wszystkim szpitale i placówki medyczne. Pandemia koronawirusa otworzyła nam nowe możliwości. Teraz z naszych produktów korzystają również samorządy, szkoły, urzędy. Nagły wzrost zapotrzebowania wymagał jednak od nas szybkiego przestawienia się na nowe warunki. W ciągu miesiąca musieliśmy zwiększyć moce produkcyjne, co wiązało się z zatrudnieniem i przeszkoleniem dodatkowych 50 osób. Mieliśmy nie tylko presję czasową, ale też związaną z reżimem sanitarnym. Urosła nam także konkurencja – aktualnie ok. 2 tys. firm zajmuje się taką produkcją. Nie jest łatwo działać w takich warunkach, ale daliśmy radę. Niezwykle rygorystycznie podchodzimy do kwestii związanych z bezpieczeństwem epidemiologicznym, co potwierdza fakt, że do tej pory nie mieliśmy żadnych zakażeń. Jesteśmy jednak przygotowani na takie przypadki pod kątem odpowiednich procedur, które maksymalnie ograniczają rozprzestrzenianie się wirusa. Dzielimy się tą wiedzą podczas webinarów, które organizujemy dla innych firm.
- Udało się też pokonać trudności w pozyskaniu surowca do produkcji środków dezynfekcyjnych, które pojawiły się na początku epidemii.
– W rozwiązaniu tego problemu nie bez znaczenia było wsparcie mediów i nagłośnienie tej sprawy w całej Polsce. Przypomnijmy, że polski rynek surowców i produktów biobójczych był do wybuchu epidemii uzależniony od dostawców zagranicznych. Z chwilą pojawienia się koronawirusa w Europie wstrzymali oni dostawę do Polski, chroniąc własny rynek. Do produkcji środków dezynfekcyjnych dla służby zdrowia, czyli m.in. w naszym przypadku, wymagany jest certyfikowany alkohol, a jego zapasy szybko się skończyły. Nasza dalsza produkcja była zagrożona. Wskazywaliśmy, m.in. w liście do premiera, że rozwiązaniem tych problemów byłoby kupno surowca bez certyfikatu. Przepisy na to pozwalają, ale jednocześnie zobowiązują producenta do sprzedawania całości produkcji Agencji Rezerw Materiałowych, a my zaopatrywaliśmy głównie szpitale. Chodziło o to, aby trafić z produktem bezpośrednio do potrzebujących, omijając biurokrację. Aby to zrobić, wystarczyła zmiana stosowanego rozporządzenia w sprawie akcyzy przez Ministerstwo Finansów.
- Jakie były początki firmy?
– Medisept założyło dwóch kolegów z podwórka w 1993 roku. Z moim wspólnikiem (Przemysław Śnieżyński – red.) znamy się od ponad 40 lat. Postanowiliśmy założyć firmę, która byłaby odpowiedzią na problemy w służbie zdrowia, której realia obaj znaliśmy. Chodziło o standardy higieniczne, a właściwie ich brak. W latach 90. to przysłowiowe metalowe wiadro i szczotka były standardem. Początkowo zajmowaliśmy się dystrybucją zagranicznych środków do odkażania. W końcu, od 2004 roku, zaczęliśmy produkować pod własną marką. Pięć lat temu, kiedy mieliśmy już wypracowaną pozycję na rynku, podjęliśmy decyzję o wybudowaniu fabryki w strefie ekonomicznej na lubelskim Felinie. To była dla nas potężna inwestycja, na którą udało się pozyskać kredyt technologiczny na produkcję innowacyjnych produktów do dezynfekcji. Od blisko trzech lat jesteśmy także dostępni dla klientów indywidualnych, dzięki czemu nasze produkty można dostać np. w drogeriach.
- Produkty Mediseptu trafiają też za granicę.
– Współpracujemy z większością krajów europejskich. Mamy też kontakty np. z Pakistanem, Azerbejdżanem czy Marokiem. Poprzez naszych partnerów w tych krajach nasze produkty trafiają m.in. do placówek służby zdrowia, a także na rynek otwarty. Nasza sprzedaż eksportowa cały czas rośnie.
- Najbliższe plany?
– Jesteśmy w trakcie budowy centrum logistycznego i biura, które również powstają w strefie ekonomicznej. Mają być gotowe w czerwcu przyszłego roku. Dostaliśmy również grant na centrum badawczo-rozwojowe, które umożliwi nam prowadzenie badań mikrobiologicznych nad bakteriami antybiotykoopornymi, a także wirusologicznych. Budowa ruszy w przyszłym roku i potrwa do końca 2022 roku.