Tworzymy dobra luksusowe w budownictwie przemysłowym, infrastrukturalnym czy sportowym – tak mówi Tadeusz Rybak, prezes Mostostalu Puławy.
W obecnej sytuacji spowodowanej pandemią Covid-19, nasuwa się pytanie, jaki wpływ na działalność firmy ma trwająca pandemia?
– Oczywiście firma odczuła zmianę okoliczności funkcjonowania, jednak specyfika naszej działalności pozwoliła na odpowiednią organizację pracy z zastosowaniem reżimu sanitarnego. Niestety koszty absencji chorobowej związane m.in. z kwarantanną były wysokie. Nasza firma funkcjonuje w całej Europie, dlatego po przyjeździe z zagranicznych kontraktów, musieliśmy ponosić koszty związane z wprowadzonymi obostrzeniami. Mimo tego udało się nam przejść przez okres dotychczasowej pandemii bez większych problemów.
Cała branża boryka się z problemem braku pracowników. W jaki sposób staracie się przekonać ludzi do swojej firmy?
– Od lat budujemy konsekwentnie kulturę organizacyjną, w której troska o pracownika stanowi fundament działalności przedsiębiorstwa. Oferujemy wysokie zarobki na zagranicznych kontraktach, ponieważ 50 do 70 proc. działalności prowadzimy właśnie za granicą, a tam są płace dużo wyższe niż w kraju. Gwarantujemy korzystne ubezpieczenia, dopłaty do wczasów, wspieramy koła zainteresowań pracowników m.in. grupy kolarskie i załogi żeglarskie. Mamy własny jacht na Adriatyku, gdzie nasi pracownicy mogą spędzać urlop. Organizujemy liczne wyjazdy narciarskie, integracyjne. Zależy nam, aby rówież poza pracą, ludzie miło spędzali ze sobą czas. Podobnie jednak jak inne firmy w branży, odczuwamy brak pracowników. Uważam, że poważnym problemem była likwidacja szkół zawodowych. Kiedyś do pracy w firmie przychodził dobrze wykształcony absolwent szkoły zawodowej lub technikum. Dzisiaj swoje CV składają do naszej firmy ludzie z wykształceniem ogólnym lub absolwenci studiów licencjackich, mało przydatnych kierunków. Musimy takie osoby uczyć pracy i inwestować w podnoszenie ich kwalifikacji. Dość krytycznie podchodzę do pewnych rozwiązań socjalnych, jak chociażby program 500 plus. Jestem za tym, żeby młode rodziny dofinansowywać, ale poprzez zwolnienia z podatku, czy dofinansowanie przedszkoli i żłobków, a nie dawanie pieniędzy do ręki. Jestem za inteligentniejszym rozdziałem publicznych pieniędzy, ponieważ to również ma wpływ na brak chętnych
do pracy.
Jakich pracowników teraz potrzebujecie?
– Ślusarzy, spawaczy, monterów. Szukamy osób, które podejmując pracę, chcą się rozwijać.
To potwierdza, że warto inwestować w szkolnictwo zawodowe. Bo jest branża, która na tych ludzi czeka.
– Uważam, że to konieczność. Tworzymy dobra luksusowe w budownictwie przemysłowym, infrastrukturalnym czy sportowym. Specjaliści w naszej firmie pilnują jakości. Często spawacz, który położy spoinę taką, że aż miło na nią popatrzeć, to prawdziwy artysta. Nasze inwestycje są ozdobą wielu miejsc w Polsce i Europie m.in. mosty, wiadukty, hale sportowe. To ogromna satysfakcja, że budujemy piękne rzeczy. Można być z siebie dumnym jako spawacz, monter, inżynier.
A jak pan zaczynał swoją karierę zawodową?
– Po maturze w 1970 r. z powodów materialnych nie poszedłem od razu na studia. Zacząłem pracę w wieku 19 lat od stanowiska montera. Kręciłem śruby, a z ciekawości uczyłem się spawalnictwa. Dopiero kilka lat później ukończyłem Politechnikę Lubelską, budowę i eksploatację pojazdów samochodowych. W Stanach Zjednoczonych często bywa tak, że jeżeli tatuś ma sieć hoteli, a syn ma je potem dostać, to karierę zaczyna od sprzątania pokoi, żeby poznał pracę od podstaw i docenił potem tych ludzi, którzy dla niego będą pracować. Jestem przykładem, że można zostać prezesem firmy, przechodząc kolejne stopnie awansu zawodowego.
Ile lat pracuje pan już w Mostostalu?
– W przyszłym roku będę miał okrągłą pięćdziesiątkę, łącznie z dwuletnim stażem w Zakładach Azotowych. Wiekowo mógłbym być na emeryturze, ale dopóki zdrowie dopisuje i mam satysfakcję z pracy, to nie rezygnuję. Spotykam się czasami z kolegami w moim wieku i wszyscy opowiadają o przeszłości. A ja mówię, że mnie to nudzi, ja jeszcze tworzę przyszłość.
Z dotychczasowych realizacji Mostostalu, które jest takim Pańskim oczkiem w głowie?
– Wszystkie instalacje w Zakładach Azotowych, to są potężne wyzwania. Zbudowaliśmy wiele, ciekawych mostów m.in. most Świętokrzyski i Siekierkowski w Warszawie, most Jana Pawła II w Puławach. Zbudowaliśmy wielofunkcyjną halę sportową w Łodzi na 13 000 miejsc i halę sportową dla KUL-u w Lublinie. Jako generalny wykonawca wykonaliśmy tor kolarski w Pruszkowie. Ostatnie nasze dziecko, którym się chwalimy, a które niedawno zostało oddane do eksploatacji, to hala w Puławach.
Jaka to jest najbliższa przyszłość dla Mostostalu Puławy?
– Będziemy rozwijać nasze usługi w budownictwie przemysłowym, chemii, petrochemii, energetyce. Jesteśmy obecni na realizacjach w Puławach, Tarnowie, pracujemy dla Orlenu czy AnwiluW tej chwili z czekamy na większą dynamikę budowy spalarni śmieci. Niemcy, Francja czy Austria mają już w zasadzie ten program budowy spalarni zakończony. U nas, to ciągle jest temat w fazie początkowej. To ważne nie tylko z punktu widzenia naszej firmy, ale także zwykłego obywatela. Polska produkuje dziś około 15 milionów ton śmieci, z czego 1/3 nie nadaje się ani do składowania, ani recyklingu. Instalacje typu spalarnie tworzą ciepło i energię elektryczną w zgodzie z normami ochrony środowiska. Mostostal Puławy cały czas inwestuje w budowę nowych hal produkcyjnych, w nowoczesne maszyny czy dźwigi.
Odwiedzając waszą nową siedzibę w Puławach, zwróciłem uwagę na jej nowoczesny wygląd.
– Chcemy tworzyć dobre warunki do pracy. Zależy nam na tym, aby być wizytówką regionu. Poza tym, człowiek lubi się otaczać pięknymi rzeczami. Niektórzy inwestorzy zarzucają nam: „Świetnie robicie, ale drodzy jesteście”. Wówczas odpowiadam: „My produkujemy dobra luksusowe”.