Marszałek Sejmu Elżbieta Witek podała dzisiaj nową datę wyborów prezydenckich. Nową głowę państwa wybierzemy w głosowaniu 28 czerwca w pierwszej turze oraz 12 lipca, jeśli potrzebna będzie druga tura.
Przypomnijmy, że wybory miały pierwotnie odbyć się 10 maja. W poniedziałek uchwała Państwowej Komisji Wyborczej z tego dnia została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Jak czytamy, PKW stwierdziła, że "brak było możliwości głosowania na kandydatów".
- Fakt nieodbycia się tych wyborów jest skandaliczny - komentował w połowie maja dr Wojciech Maguś, politolog i medioznawca z UMCS. Jego zdaniem krytyczne oceny powinny skupić się na obozie rządzącym. - Należy zauważyć przy tym pewne próby torpedowania ze strony polityków opozycji, ale partia rządząca miała pełne możliwości do przeprowadzenia wyborów i umożliwienia wyborcom skorzystania ze swojego prawa, jakim jest oddanie głosu.
Dzisiaj marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła, że wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca (pierwsza tura) i 12 lipca (druga tura, jeśli będzie potrzebna).
Głosowanie będzie odbywać się drogą "mieszaną". Będziemy mogli oddać swój głos osobiście w lokalu wyborczym lub korespondencyjnie.
Te wybory będą równe - zapewnia J. Kanthak przed ogłoszeniem daty wyborów prezydenckich
- Przyjęliśmy poprawki, które mogą wskazywać na to, że te wybory się odbędą, i one odbędą się w warunkach gwarantowanej tajności, powszechności, równości i równego dostępu wszystkich kandydatów do urzędu prezydenckiego – stwierdził po głosowaniu w Sejmie poseł Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
- Nowe wybory, czyli nowi kandydaci i równe szanse dla wszystkich kandydatów. Wszyscy kandydaci powinni zbierać podpisy. Traktujecie to, jakby to była druga runda starych wyborów, bo wydrukowaliście nielegalnie za 70 mln karty i pakiety - narzekał Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej.
- Te wybory będą równe. Ja przypomnę, że PO mogła skorzystać z rozwiązania przyjętego w tej ustawie, czyli możliwości przedstawienia tego samego kandydata bez przechodzenia procedury zbierania podpisów. Przecież każdy inny kandydat niż kandydat PO będzie ponownie ubiegał się o ten urząd – stwierdził Jan Kanthak.