Burmistrz Biłgoraja ponawia apel o mniejszą liczbę zniczy i sztucznych kwiatów na grobach. Przy tutejszym komunalnym cmentarzu i w Zamościu można zostawić niepotrzebny znicz, by ktoś go powtórnie wykorzystał. – Oddzielajcie przynajmniej bio od plastiku – apelują specjaliści od gospodarki odpadami. Co roku z nekropolii wywożą tony śmieci. Szacuje się, że Polacy w okolicy 1 listopada kupują około 300 milionów zniczy!
– Nie zalewajmy naszych cmentarzy sztucznymi kwiatami! Nie dekorujmy grobów bliskich setkami zniczy! Nie twórzmy wielu ton śmieci z plastiku i szkła, których później nie da się poddać recyklingowi. Modlitwa i pamięć znaczą dużo więcej niż dziesiątki zapalonych zniczy i grób udekorowany sztucznymi kwiatami – apeluje ponownie Janusz Rosłan, burmistrz Biłgoraja, który już w 2019 roku starał się nakłonić mieszkańców by zmienili swoje zwyczaje.
Miasto przy cmentarzach komunalnych ustawiło regały na zużyte znicze do ponownego wykorzystania, wcześniej wszystkie lądowały na śmietniku. Urzędnicy przytaczają wyliczenia „Portalu komunalnego”, który podaje, że Polacy kupują co roku ok. 300 mln zniczy.
– Zaapelowaliśmy do zarządców zamojskich cmentarzy i instytucji opiekujących się miejscami pamięci, żeby zwrócili większą uwagę na sortowanie śmieci. Takim minimum jest oddzielenie bio – liści, ciętych kwiatów, gałęzi od plastiku. Żeby pilnowali przynajmniej tego. Największym problemem są ozdoby ze sztucznych kwiatów, mają dużą objętość i niektóre są obciążone cementem. Gdy coś takiego trafia do zakładu zagospodarowania odpadów w Dębowcu potrafi nawet zepsuć noże w urządzeniach do rozdrabiania – tłumaczy Małgorzata Bzówka, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zamościu.
PGK zarządza cmentarzem komunalnym i świadczy usługi komunalne w tym odbiór, transport i zagospodarowanie odpadów komunalnych.
– Tak z punktu widzenia dbania o naszą planetę, na grobach powinny być naturalne kwiaty i znicze w ceramicznych pojemnikach. Ale to oczywiście indywidualna sprawa. Jeśli chodzi o znicze, ich szkło niestety nie jest traktowane jak opakowania szklane. Nie trafiają do recyklingu z uwagi na plastikowe czy metalowe elementy i zanieczyszczenie parafiną. Rozwiązaniem jest używanie ich jak najdłużej. Na naszym cmentarzu komunalnym są regały, gdzie można odstawić niepotrzebne znicze, by ktoś innych z nich skorzystał wymieniając tylko wkład. To działa, wymiana trwa. Nasi pracownicy jedynie pilnują tam porządku – dodaje prezes.
Znicze i wieńce, które najlepiej się sprzedają
– Jest jeszcze grono klientów, którzy wybierają tradycyjne, odkryte znicze w ceramicznej obudowie. Ale to kilka procent w skali produkcji, choć i takie od 30 lat mamy w ofercie. Zapotrzebowanie na rynku jest głównie na szklane znicze z wymienianym wkładem. One służą znacznie dłużej, czasami nawet rok i rzadziej trafiają na śmietnik. W ogóle, z tego co obserwuję na cmentarzach, to najwięcej odpadów generują sztuczne wiązanki i wieńce a nie znicze. Znicz to szkło i trochę plastiku – mówi Paweł Kurek, dyrektor ds. sprzedaży w firmie „LUKS” z Ryk, która od początku lat 80. ubiegłego wieku zajmuje się produkcją zniczy. – Klosze zamawiamy w hutach, u jednego producenta plastikowe podstawki i kapturki, u kolejnego plastikowe pojemniki, które wypełniamy parafiną.
Jak oceniają producenci, 50 procent powodzenia w tym biznesie w czasie nadchodzących świąt zależy od pogody. Nawet gdy jest zimno ale słonecznie więcej osób wybiera się na cmentarze, kupując znicze. Ruch już trwa, bo wiele osób już zrobiło na grobach porządki.
Zupełnie inaczej na to patrzą hurtownie i producenci wiązanek. Oni szacują, że obciążone cementem kompozycje, to zaledwie część cmentarnych odpadów i to niewielka. Poza tym nie są nowością. „Weszły” na rynek kilkadziesiąt lat temu razem z rosnąca popularnością sztucznych kwiatów. Te są lżejsze niż żywe i wymagają obciążenia.
– Na grobie stoi jedna kompozycja albo leży wieniec i to nie zawsze, a zniczy ile 10? 15? To ile to jest, 3, 5 kg szkła? – ocenia jeden z lubelskich hurtowników handlujący sztucznymi kwiatami.
– Wydaje mi się, że tego wszystkiego na grobach jest mniej, może ludzie oszczędzają? – zastanawia się pan Grzegorz, który oferuje usługi sprzątania grobów na nekropoliach gminy Łabunie i w okolicznych. – Śmieci jest dużo, nawet widziałem stare opony rowerowe w kontenerze cmentarnym, pewnie jakiś nieboszczyk sobie wymieniał. O pampersach nie wspomnę. Świeże kwiaty i wieńce są po pogrzebach, reszta – wyłącznie sztuczne. Nie widziałem na żadnym z cmentarzy gdzie byłem, żeby ktoś upominał wyrzucających ale można wrzucać do różnych pojemników. Ja oddzielam plastik, nawet zdejmuję plastikowe wstążki z kwiatów. Ze sztucznych bukietów usuwam cement i zabieram. Akurat tak się składa, że podnoszę poziom działki i gruz mi się przydaje – dodaje mężczyzna, który liczył na więcej zleceń niż dostaje.
Sprzątający groby powinni stosować się do wskazówek zarządców i pozbywać się śmieci zgodnie z informacjami na pojemnikach.