Pan Adam z Bychawy starał się o dofinansowanie na założenie sklepu w Żółkiewce. Nie dostał go, bo zdaniem urzędników nie ma przygotowania do prowadzenia takiej działalności, a podobnych firm działa tam wiele.
Swój pierwszy wniosek o pieniądze z Funduszu Pracy na podjęcie działalności gospodarczej złożył w lutym. Pracownicy bychawskiej filii Powiatowego Urzędu Pracy w Lublinie stwierdzili, że wniosku nie można rozpatrzyć, gdyż pod adresem wskazanym przez pana Adama jako siedzibę sklepu, ktoś inny prowadził już działalność.
– Tej osobie umowa najmu skończyła się z końcem grudnia. Najemca miał przenieść się do sąsiedniego lokalu, ale z powodu przeciągającego się remontu nie zdążył tego uczynić – tłumaczy mężczyzna. Bezskutecznie próbował wyjaśnić sprawę. W końcu w połowie marca złożył drugi wniosek.
Urząd Pracy rozpatrzył go negatywnie. W uzasadnieniu podał dwa powody: brak przygotowania wnioskodawcy do prowadzenia takiej działalności i sąsiedztwo zbyt wielu podobnych firm.
– W Żółkiewce są sklepy wielobranżowe, ale nie mają takiego asortymentu, jaki ja chciałem sprzedawać np. tonerów do drukarek, zabawek, artykułów biurowych – podkreśla pan Adam.
PUP w Lublinie potwierdza, że pierwszy wniosek nie mógł być rozpatrzony ze względu na to, że pod adresem wskazanym przez pana Adama ktoś inny prowadził działalność. Drugi wniosek z kolei uzyskał za mało punktów.
"Niska ocena wynikała m.in. z faktu, że wnioskodawca nie przewidywał zatrudnienia pracownika (…), przedsięwzięcie nie było innowacyjne i było zlokalizowane poza terenem powiatu lubelskiego” – czytamy w odpowiedzi, którą przesłał PUP w Lublinie. Urzędnicy tłumaczą też, że wątpliwości budziła istniejąca już konkurencja. Podkreślają także, że w aktach, które urząd posiada, nie ma informacji o niektórych kwalifikacjach pana Adama.
Nasz Czytelnik napisał w tej sprawie skargę do starosty lubelskiego. Teraz czeka na odpowiedź.