Gwiazdy Dawida, swastykę i wulgarny napis namalowano na samochodzie administratora parafii św. Brygidy w Gdańsku ks. Krzysztofa Czai. Zwolennicy prałata Henryka Jankowskiego na wiecu po niedzielnej mszy świętej nie wykluczyli pikiet siedziby kurii abp. Tadusza Gocłowskiego.
„Modlę się za tych ludzi, którzy to zrobili, za księdza prałata, za siebie (...). To nie jest kwestia strachu, czy czegoś takiego.
Jest fakt i trudno” – powiedział po mszy Czaja, pytany czy nie czuje się zastraszany.
Dodał, że inni księża w diecezji przechodzili jeszcze „gorsze rzeczy” i są dla niego przykładem.
„Ks. prałat też jest dla mnie przykładem. Były czasy, kiedy on był mocno prześladowany, napiętnowany. Robili to inni ludzie. Dzisiaj trochę przykro, że ja się spotykam z tym ze strony ludzi, którzy są jego przyjaciółmi, bo on sam przez to przechodził i wie, co to oznacza” – dodał. Ksiądz przyznał, że zdarza mu się otrzymywać wulgarne anonimy, ale też spotykają go bardzo liczne przejawy sympatii ze strony parafian.
Po nabożeństwie przed kościołem odbył się po raz kolejny wiec zwolenników odwołanego z funkcji proboszcza ks. Henryka Jankowskiego. Jeszcze przed mszą atakowano dziennikarzy. Podczas wiecu po nabożeństwie grupa liczyła początkowo ok. 200 osób, a po półgodzinie zmniejszyła się o połowę. Wznoszono okrzyki przeciwko abp. Tadeuszowi Gocłowskiemu. Biskup 17 listopada odwołał dekretem z funkcji proboszcza ks. Jankowskiego. Obrońcy ks. Jankowskiego nie wykluczyli wypowiedzenia posłuszeństwa arcybiskupowi Gocłowskiemu i protestów pod kurią, jeśli metropolita nie zrezygnuje z propozycji przeniesienia prałata do innej części plebanii.