W sobotę o godz. 12 piłkarze Motoru Lublin zmierzą się na wyjeździe z Okocimskim KS Brzesko, który jest liderem tabeli i głównym faworytem do awansu. Spotkanie ma się odbyć bez udziału publiczności, ale jeszcze dziś może się to zmienić.
– Chodzi już wyłącznie o formalności, więc mam nadzieję, że wpuścimy kibiców na stadion. Z Lublina mamy zapotrzebowanie na 300 biletów, ale nasz obiekt ma 84 miejsca siedzące w sektorze gości i tylu fanów Motoru może tam wejść – dodaje.
To będzie ostatni ligowy mecz „żółto-biało-niebieskich” w tym roku. Co dalej? – Chcemy walczyć o najwyższe cele, ale by tak było musi zostać spełnionych kilka warunków – mówi Modest Boguszewski, trener Motoru.
– Chodzi zarówno o poziom sportowy, czyli naszą pracę, ale też pracę działaczy i przychylność miasta. Jeżeli te warunki zostaną spełnione, wtedy śmiało możemy powiedzieć, że powalczymy o I ligę. Na razie czekamy na spotkanie z zarządem i rozwój wypadków – dodaje.
Wiadomo jednak, że jeśli Motor miałby na poważnie włączyć się do walki o awans, to zimą musi poszukać wzmocnień.
– Chodzi o zawodników na 3 lub 4 pozycje, żeby rywalizacja była większa. Mamy problem z defensywnym pomocnikiem. Przydałby się dobry skrzydłowy i obrońca młodzieżowiec, żeby było większe pole manewru wśród nich. Bo takich zawodników mamy tylko w przednich formacjach – tłumaczy Boguszewski.
Jak na czołową drużynę, to Motor stracił zaskakująco dużo bramek, bo aż 24. – To oczywiście za dużo, ale trzeba wziąć pod uwagę, że graliśmy bardzo ofensywnie. Ten skład był często zmieniany, praktycznie nie zagraliśmy dwa razy meczu w tym samym zestawieniu.
Potem doszły kontuzje i kartki. Pamiętajmy, że ta drużyna była robiona w biegu, więc brakowało czasu. Dobry zespół nie powstaje w dwa miesiące, ale na przestrzeni kilku lat – komentuje trener Motoru.