Wczoraj w południe policjanci dostali informację, że za kierownicą forda mondeo jadącego ulicami Poniatowej (pow. opolski) siedzi dziecko. Dyżurny wysłał radiowóz. Kiedy policjanci zbliżyli się do forda, kierowca przyspieszył. Na ul. Fabrycznej dziesięciolatek nie wyrobił się na zakręcie. Uderzył w znak drogowy. Zgasił silnik. Ojciec błyskawicznie przesiadł się na miejsce kierowcy i ruszył z piskiem opon. Nie pojechał daleko. Wpadł w mokradła. Otworzył drzwi i dalej próbował uciekać pieszo. Syn zrobił to samo, tyle że pobiegł w drugą stronę. Obydwaj zostali zatrzymani w lesie. Dorosły odpowie nie tylko za jazdę pod wpływam alkoholu. Policja chce mu postawić zarzut nieumyślnego narażenia życia dziecka. Samochód został zabezpieczony na poczet przyszłej grzywny. Nieletnim kierowcą – uczniem czwartej klasy szkoły podstawowej – zajmie się Wydział Rodzinny i Nieletnich.
– Tatuś nie pierwszy raz wyręczał się w ten sposób nieletnim synem. Był nawet za to karany – mówi komisarz Marek Kanon, oficer prasowy policji w Opolu.