Katastrofą można nazwać wynik, jaki piłkarze Motoru przywieźli z Otwocka. Lublinianie nie tylko nie stworzyli dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, ale popełniali błędy w obronie, które skrzętnie wykorzystywali piłkarze Startu.
20-letni Ukrainiec na prawej stronie defensywy zajął miejsce innego młodzieżowca – Marcina Fiedenia. Obaj nowi zawodnicy pokazali się z dobrej strony, ale swojego pierwszego występu w ekipie trenera Bohdana Bławackiego nie zapamiętają jednak z byt miło.
Pierwsza połowa była wyrównana. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, ale kibice na stadionie w Otwocku nie zobaczyli zbyt wielu klarownych okazji do zdobycia gola.
W Motorze próbował Aleksandr Temeriwski, ale po jego uderzeniu lewą nogą piłka o centymetry minęła słupek.
Gospodarze przypomnieli lublinianom o starej piłkarskiej prawdzie mówiącej o tym, że gra się do końca.
W ostatnich sekundach pierwszej części spotkania futbolówkę z linii bramkowej wybił Romaniec, ale dobitka Adama Warszawskiego już dotarła do celu i gracze Startu schodzili na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu.
Po zmianie stron przyjezdni próbowali się odegrać, ale nie potrafili poważnie zagrozić strzegącemu bramki Startu Dawidowi Bułce. Widać było też brak zgrania formacji defensywnej, która po raz pierwszy grała w takim zestawieniu.
To właśnie po błędzie obrony w 61 minucie otwocczanie wyprowadzili kontrę, którą celnym strzałem zakończył Wojciech Wocial.
13 minut później drugiego gola zdobył Warszawski, który przebiegł z piłką niemal pół boiska i zachował zimną krew w sytuacji sam na sam z Kamilem Styżejem. W końcówce spotkania lublinianie znowu dostali gola "do szatni”.
Dwie minuty przed końcowym gwizdkiem kolejny błąd lubelskich obrońców wykorzystał Mateusz Powałka. Rezerwowy zawodnik Startu przejął piłkę po nieudanym wybiciu i w zamieszaniu podbramkowym strzelił z 11 metrów, ustalając wynik sobotniego spotkania.
Podopieczni trenera Dariusza Dźwigały skutecznie wykorzystali prezenty, jakie stworzyli im piłkarze Motoru. Lublinianie nawet przy stuprocentowej skuteczności mieliby problem choćby z osiągnięciem remisu.
Motorowcy, w przeciwieństwie do ostatnich spotkań, nie stworzyli wielu sytuacji strzeleckich. W sobotę jedną z nielicznych zmarnował Pawło Stadnicki, który z pięciu metrów uderzył głową obok bramki.
Start Otwock - Motor Lublin 4:0 (1:0)
1:0 – Warszawski 45, 2:0 – Wocial 61, 3:0 – Warszawski 74, 4:0 – Powałka 88.
Start: Bułka, Bobrowski, Karaś, Nowotka, Mazurkiewicz, Choiński, Kozakiewicz (82 Powałka), Kamiński (89 Gromulski), Wocial (87 Buszko), Warszawski (78 Sobótka), Migalewski.
Motor: K. Styżej, Romaniec (85 Fiedeń), Żmuda, Stadnicki, Wojdyga, Temeriwski (83 Wójcik), Kycko (64 Młynarski), Jankowski, Popławski, Dykij (77 Diaczuk-Stawicki), Fundakowski.
Żółte kartki: Mazurkiewicz, Choiński, Powałka – Dykij.
Sędziował: Mariusz Wiśniewski (Olsztyn). Widzów: 400.