Zima tuż-tuż, a nie wszyscy zdążyli kupić buty. Czasem brakuje pieniędzy, czasem trudno trafić na wymarzony fason. Może przemyśleć, czy warto rozstawać się z ubiegłorocznym obuwiem? Szewc jeszcze za nieduże pieniądze ulubione kozaczki zreperuje i posłużą kolejny sezon. Trzeba przemyśleć, czy zamiast modnych, eleganckich, ale na pewno zimnych i niewygodnych butów ze szpicami, nie kupić sobie sportowych i ciepłych?
I trzeba zrobić przegląd przed zimą – wypastować, natłuścić, kupić dobry preparat, który przywróci im urodę.
A jeśli już ktoś ma kupić, niech przeliczy pieniądze. Bo ceny zimowych butów nie są niskie
W sportowym stylu
– Oceniam, że tylko 40 proc. klientów to młodzież – mówi Adam Dębal z lubelskiego sklepu przy ul. Świętoduskiej. – Pozostali do ludzie dorośli, a nawet starsi.
Na półkach duży wybór butów. Na co się zdecydować? Na pewno zależy to w dużym stopniu od ceny. Ale, oczywiście, za jakość się płaci. Pytanie: Kupić najlepsze i najdroższe, czy tańsze i średniej jakości? – musi być rozstrzygnięte.
– Są tu trzy rodzaje obuwia – wyjaśnia A. Dębal. – Z najlepszą podeszwą i najlepszą membraną, z najlepszą podeszwą i średnią membraną i średnie.
Wszystkie buty tego typu są ze skóry.
Ich nieprzemakalność zależy od membrany – materiału, który „oddycha”. Dlatego nie posiadają wewnątrz kożuszka ani wyściółki polarowej, bo szybko się filcują. „Zimowość” tych butów polega na tym, że wkłada się wełnianą skarpetę, która jest bardziej higieniczna i – odpowiednio do temperatury – może być grubsza lub cieńsza.
– W zależności od rodzaju skóry – licowana czy z nubuku – stosujemy odpowiednie preparaty pielęgnacyjne – mówi sprzedawca. – To, na przykład, wosk lub mleczko w sprayu do nubuku.
Jak wyjaśnia dalej – na śnieg nie ma rady. Choć wszystkie buty tego typu mają protektor, gdy śniegu nabije się pod spód, zawsze będzie trochę ślisko. Ale na pogodę bezśnieżną są znakomite, antypoślizgowe.