Policja ze Świdnika prowadzi postępowanie w sprawie znęcania się Dariusza M. nad żoną. Postawiła mężczyźnie zarzuty i zwróciła się do prokuratury, żeby ta zastosowała tzw. środek zapobiegawczy. Świdnicka prokuratura uznała, że najodpowiedniejszy będzie dozór policji (czyli Dariusz M. musi raz na jakiś czas zgłaszać się na komisariat) i poręczenie majątkowe w kwocie 10 tys. zł. Jednak to nie wszystko – prokurator wydał Dariuszowi M. zakaz zbliżania się do żony i kontaktowania się z nią.
– Pozwalają nam na to przepisy kodeksu postępowania karnego, które są w tym przypadku dość elastyczne. Małżeństwo jest w faktycznej separacji. Kobieta mieszka w Świdniku, a jej mąż w gminie Niemce, więc taki środek zapobiegawczy jest jak najbardziej możliwy do realizacji. Skutecznie zabezpieczy tok postępowania i uchroni kobietę przed kontaktem z mężem – mówi prokurator rejonowy w Świdniku Beata Wiraszka-Bereza.
Przepisy ani decyzja prokuratury nie mówią dokładnie, na jaką odległość Dariusz M. może podejść do swojej małżonki. – Oczywiste jednak jest, że chodzi o osobiste spotkania – wyjaśnia prokurator Wiraszka-Bereza. – Z materiałów w tej sprawie wynika, że znęcanie się Dariusza M. często zaczynało się właśnie od takich spotkań i kłótni.
A co jeżeli Dariusz M. nie zastosuje się do zakazu i będzie usiłował porozmawiać z żoną? – Wtedy kobieta może zawiadomić o tym policję. A prokuratura zmienić środek zapobiegawczy – mówi prokurator Wiraszka-Bereza.
Oznacza to, że w przypadku kiedy Dariusz M. będzie dalej nachodził żonę, może się to dla niego skończyć nawet aresztem.
Zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego w przestępstwie stosowany jest niezwykle rzadko. W Lublinie i okolicach to pierwszy taki przypadek.