Pierwsze w tym sezonie drugoligowe derby wygrał Motor, który pokonał Wisłę na własnym stadionie 2:1. Puławianie długo czekali na okazję do rewanżu i wreszcie się doczekali. Jutro o godz. 18 na stadionie przy ul. Hauke-Bossaka zostaną rozegrane derby Lubelszczyzny numer dwa.
Z kolei "Duma Powiśla” świetnie rozpoczęła rundę rewanżową, bo w pięciu kolejnych spotkaniach nie zaznała porażki. Przed tygodniem jednak Konrad Nowak i jego koledzy dali się zaskoczyć niżej notowanemu Jeziorakowi Iława i przegrali z rywalem 1:2 po zdecydowanie najsłabszym meczu wiosną.
– Znamy dobrze Wisłę i jej styl. Przeciwnicy na pewno to samo mogą powiedzieć na nasz temat. Dlatego uważam, że wszystko będzie zależało od dyspozycji dnia. Ja szczerze mówiąc mam nawet kłopot bogactwa przed tymi zawodami, bo niektórych zawodników mogę nie zmieścić do osiemnastki.
Czy zdecyduję się na zmiany w zwycięskim składzie? Ciągle się nad tym zastanawiamy z trenerem Decem. Są argumenty na tak i na nie, ale mamy jeszcze nieco czasu, żeby wszystko dokładnie przemyśleć. Na pewno wyszliśmy już z dołka i postaramy się to pokazać na boisku, a także wywalczyć trzy punkty – mówi szkoleniowiec zespołu z Lublina.
O dodatkową mobilizację dla piłkarzy postarali się działacze Motoru, którzy zapowiedzieli, że przed spotkaniem zawodnicy otrzymają część zaległości.
Kadrowo trener Boguszewski nie ma większych zmartwień. Naciągnięty mięsień dokucza Igorowi Migalewskiemu, ten sam problem ma także Damian Falisiewicz. Natomiast Daniel Koczon zmaga się z urazem kolana, ale wszyscy powinni do jutra stanąć na nogi.
Gospodarze też do spotkania przystąpią niemal w optymalnym składzie. Zabraknie jedynie Radosława Muszyńskiego, który ma problem ze stawem skokowym. Bliski powrotu jest za to Mateusz Gawrysiak.
24-latek ostatni raz zagrał przeciwko Pogoni Siedlce, a z powodu kontuzji opuścił cztery kolejne mecze. Kibice z Puław liczą, że wreszcie przełamie się Nowak. W rundzie jesiennej ten gracz sześć razy pokonywał bramkarzy rywali, ale na wiosnę mimo wielu znakomitych szans, w tym rzutu karnego ciągle nie może wpisać się na listę strzelców.
– Mateusz wróci już do składu, ale nie wiadomo, czy wyjdzie w podstawowej jedenastce. Mamy też duży dylemat, czy zagrać bardziej ofensywnie niż w ostatnich spotkaniach. Ciągle się nad tym zastanawiamy. Podczas derbów przydałoby się też trochę szczęścia, bo tego na wiosnę nieco nam brakuje – twierdzi drugi trener Wisły Marek Nowak.