Radny Zjednoczonej Prawicy, za robienie zakupów bez maseczki ochronnej, został ukarany mandatem. Nagranie kilka dni temu obiegło media społecznościowe, dlatego sprawie przyjrzała się policja.
Radnego Sławomira Potockiego przyłapała w Biedronce mieszkanka. Akurat w czasie, gdy rząd prognozuje, że apogeum trzeciej fali koronawirusa nadejdzie na przełomie marca i kwietnia. – Dlaczego Pan ucieka, dlaczego nie nosi pan maski, wszyscy w sklepie mają, oprócz radnego PiS – komentuje na filmiku mieszkanka Białej Podlaskiej, która postanowiła nagrać Sławomira Potockiego.
Radnemu to się nie spodobało. – Proszę pani, robię zakupy, niech pani mi nie przeszkadza. Musi pani nagrywać wszystko? – odpowiada na nagraniu Potocki, zwracając kobiecie uwagę, „by zachowała dystans”. Ale ostatecznie, niczym nie zakrył swojej twarzy.
Sprawie przyjrzała się policja. – W związku z doniesieniami medialnymi, dotyczącymi ujawnienia osoby, która nie przestrzegała obowiązku zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej, w sprawie wszczęte zostały czynności wyjaśniające – potwierdza kom. Barbara Salczyńska–Pyrchla rzecznik bialskiej policji.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami w takich sytuacjach można zastosować pouczenie, ukaranie mandatem karnym bądź skierować sprawę do sądu. – W tym wypadku czynności zakończone zostały postępowaniem mandatowym. Zgodnie z obowiązującymi przepisami za popełnione wykroczenie można nałożyć mandat w kwocie od 20 do 500 złotych – dodaje rzeczniczka. Ale nie ujawnia, o jaką kwotę chodzi w przypadku radnego.
Wiadomo jednak, że Sławomir Potocki mandat przyjął.
– Myślę, że nabrało to takiego rozmachu globalnego, że taka kara jest wystarczająca – mówi nam autorka nagrania. – Zwróciłem uwagę radnemu, a on źle się zachował – uważa kobieta.
Przypomnijmy, że Potocki zapewniał nas, że zakrywa twarz w miejscach publicznych. A nagranie nazwał „atakiem politycznym”. – Wtedy, w godzinach wieczornych, robiłem małe, szybkie zakupy w Biedronce i nie spodziewałem się takiej napaści ze strony klientki, która zaczęła mnie nagrywać telefonem komórkowym i atakować słownie – tłumaczył radny.
W jego ocenie „każdemu może się zdarzyć zapomnieć maski z samochodu”. – Nazwałbym to burzą w szklance wody i szukaniem sensacji – stwierdził. Szef klubu prawicy w radzie miasta Dariusz Litwiniuk miał przeprowadzić rozmowę z radnym na ten temat.