Pięciolatek z Łukowa wypadł z okna mieszkania na drugim piętrze. Trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Chłopiec przebywał w mieszkaniu razem ze swoimi rodzicami oraz dwójką rodzeństwa. Do wypadku doszło, gdy matka wyszła na chwilę do toalety z siostrą pięciolatka.
Z relacji jednego ze świadków wynika, że najpierw przez okno wypadła pluszowa maskotka, a chwilę później za zabawką wychylił się chłopiec. – Dziecko upadło na misia. Być może właśnie pluszowa maskotka zamortyzowała upadek – zastanawia się Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Chłopczyk miał miękkie lądowanie, bo upadł na trawnik pod budynkiem. Gdyby spadł na betonowy chodnik, mogłoby dojść do tragedii. Przestraszony maluch został przewieziony do szpitala w Siedlcach. Jak wynika z relacji lekarzy, na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń zagrażających życiu.
Policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności zdarzenia i apelują do rodziców i opiekunów, aby zwracali szczególną uwagę na swoje dzieci.
– Nie zostawiajmy dzieci samych w domu bez opieki, ale też nie zabierajmy ich ze sobą w miejsca, gdzie nie jesteśmy w stanie ich upilnować. Pamiętajmy, że miejsce ich zabaw powinno być bezpieczne - apeluje Laszczka-Rusek.