Już dwadzieścia dwie prośby o zgodę na zatrudnienie nauczycieli języków obcych bez odpowiednich kwalifikacji zgłosili do kuratorium dyrektorzy szkół w powiecie łukowskim. Na tamtejszym rynku pracy brakuje przede wszystkim anglistów.
Burmistrz Łukowa Zbigniew Zemło zapytany o to, czy w podstawówkach i gimnazjach pracują nauczyciele bez kwalifikacji zaprzecza: - W mieście nie ma takich przypadków. Nauczyciele muszą spełnić wymogi wynikające z karty nauczyciela. Później arkusze organizacyjne są przesyłane do urzędu miasta. Tego nie dałoby się ukryć - podkreśla burmistrz.
Członek zarządu powiatu, odpowiedzialny za placówki ponadgimnazjalne, Władysław Mika zapowiada, że w tym roku szkolnym zatrudnianie nauczycieli bez kwalifikacji w kilku przypadkach będzie koniecznością.
- Brak anglistów zmusi nas do zatrudnienia pięciu takich osób na terenie całego powiatu. Problemy są w Radoryżu, Adamowie i Zespołach szkół nr 3 i nr 4 w Łukowie - mówi W.Mika.
- Braki kwalifikacji polegają najczęściej na tym, że nauczyciele zatrudniani w szkołach ponadgimnazjalnych mają kwalifikacje, ale do nauczania w szkołach podstawowych bądź gimnazjach - wyjaśnia W.Mika.
Szkoły nie zawsze stosują się do wymaganego przez resort oświaty podziału klasy na mniejsze grupy, bo brakuje kadry.
- Mamy nauczycieli z kwalifikacjami. Uczymy bez podziału na grupy, zgodnie z wolą starostwa. Grupy funkcjonują tylko w klasach językowych i w grupach zerowych, gdzie uczą się uczniowie, którzy nie mieli wcześniej kontaktu z językiem - mówi dyrektor I LO Stanisław Trwoga.
Zatrudnianie fachowców zza granicy ma swoje minusy: - Trzeba załatwiać formalności związane z pozwoleniem o pracę lub je przedłużać. Nasza gmina od wielu lat korzysta z usług nauczycieli języków obcych zza granicy. Są to głównie Białorusini. Zleciliśmy specjalistycznej firmie zbadanie efektów ich pracy i ocena wypadła pozytywnie. Okazało się jednak, że dla uczniów są bardziej surowi - ocenia Kazimiera Goławska, wójt łukowskiej gminy. •