Bezrobotni skazani na opiekę społeczną skarżą się, że są źle traktowani przez urzędników. Nie mogą się doprosić nawet pieniędzy na leki.
Przed kilkoma miesiącami w jej mieszkaniu był niewielki pożar. Wybuchła maszynka gazowa i zajęły się firanki, pościel i ubrania. Pani Maria otrzymała wtedy około 700 zł jednorazowego zasiłku na remont. Tymczasem bezrobotna kobieta miała długi u znajomej sprzedawczyni. Z zapomogi na remont oddała pożyczkę na leki. I na remont zostało niewiele. Na szczęście, mąż pani Marii dorywczo pracował, co wystarczyło na przetrwanie obojga. Czasami pomagali im obcy ludzie. Kobieta przypomina sobie, że proboszcz dał jej 50 zł.
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej przyznał Marii Makaruk zasiłek w wysokości 70 zł. Kobieta odwołała się od tej decyzji.
- To nie my szykanujemy klientkę, to ona nas oczernia i wyzywa, kiedy nie przydzielamy jej zasiłku. Jednakowo podchodzimy do wszystkich i oczekujemy współpracy. Pani Makaruk nie dostosowała się do wskazówek naszych pracowników, co ma kupić i na jakie cele dostała zasiłek po pożarze. Skłoniliśmy ją do starań o ustalenie grupy inwalidzkiej - tłumaczy Dorota Świrydziuk, szefowa Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, która jest zdziwiona odwołaniem Marii Makaruk od decyzji przyznającej jej 70 zł zasiłku.
Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Kierowniczka dodaje, że pani Makaruk ma trzecią grupę inwalidzką, a to nie uprawnia do otrzymywania renty.
- Z tego co wiem, w naszej gminie łatwo jest znaleźć pracę, choćby w pieczarkarniach. Szukają tam ludzi. Wiele osób wyjeżdża do Warszawy i do innych miejscowości w poszukiwaniu zatrudnienia. Myślę, że nie ma w gminie osoby, która by potrzebowała i nie dostała pomocy, skoro się kwalifikuje. Ale na pewno opieka społeczna nie zapewni godnego życia. Mamy jednak pieniądze z dotacji wojewody i własne pieniądze gminy - mówi Roman Michaluk, wójt gminy Międzyrzec Podlaski. - Nie znam tej rodziny z Tłuśćca - dodaje wójt i obiecuje, że sprawdzi, jak wygląda pomoc małżonkom Makarukom.