Chętnych do zamążpójścia za Holendra była ponad setka. Wszystkie z Białej Podlaskiej i okolic. Niektóre zgłosiły się za namową swojego męża. Tak w Białej Podlaskiej wyglądał casting do filmu "Basia z Podlasia”.
"Basia z Podlasia” zadebiutuje w czerwcu 2011 r. na 36 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. I nie będzie to film – jak mówi się w Białej Podlaskiej – związany z postacią publicystki Barbary Wachowicz. Produkcja filmu jest to wspólna inicjatywa Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy, TVP Kultura, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Film kręcony m.in. w Białej Podlaskiej jest słodko-gorzką komedią obyczajową o zabarwieniu romantycznym. Holender Ebert zafascynowany wizerunkiem Polek, wykreowanym za sprawą Internetu, szuka w Polsce żony. Wszystkie napotkane po drodze kobiety chcą się wydać za Holendra. Jedynym ze sposobów na znalezienie właściwej kandydatki na żonę jest organizacja castingu.
Przyszła żona Eberta miałaby na stałe wyjechać do Holandii i tam zająć się prowadzeniem domu, gospodarstwa rolnego i hodowlą tulipanów na szeroką skalę. Nie wszystkie kandydatki były jednak zainteresowane poświęceniem się rolnictwu.
Barbara Piwoni, jedna ze statystek przyznaje, że podczas castingu było bardzo dużo stresów. Małgorzata Adach z uśmiechem przyznała z kolei, że podczas zdjęć nieźle się bawiła.
– Mąż pozwolił mi zagrać kandydatkę na żonę Holendra – śmieje się. – Musiałam jednak namęczyć się przy odpowiedzi na pytania, czy lubię pracę na roli. Z przymrużeniem oka do castingu podchodzi również Anna Młyńska. – Kiedyś będzie co opowiadać dzieciom o naszej zabawie w film – powiedziała.
A Anna Stolarczuk, kandydatka PO na radną, przyznała, że pod koniec kampanii chciała odreagować i zagrać jedną z osób biorących udział w filmowym castingu
W tym tygodniu zdjęcia do filmy będą kręcone w Warszawie.