Rozpoczął się proces w sprawie głośnego zabójstwa sprzed 20 lat. Staruszka z Terespola zginęła wówczas od kuli przeznaczonej dla jej syna. Była przypadkową ofiarą gangsterskich porachunków.
Mężczyzna, który pociągnął za spust zasiadł w czwartek na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie. To 39-letni Białorusin – Uladzimir M. Po zabójstwie mężczyzna wyjechał z kraju i ułożył sobie nowe życie w niemieckim Augsburgu. Wiosną ubiegłego roku został zatrzymany i trafił do polskiego aresztu. Namierzyli go policjanci z Białej Podlaskiej i ich koledzy z Archiwum X KWP w Lublinie.
Uladzimir M. odpowiada za zbrodnię z września 1996 r. Z akt sprawy wynika, że wraz z kolegą poszedł wówczas do mieszkania przy ul. Wojska Polskiego w Terespolu. Zapukał do drzwi i zapytał o Dariusza W., ps. „Tulipan”. Matka mężczyzny, 82-letnia Stanisława W., odpowiedziała, że syna nie ma w domu. Jeden z mężczyzn zadał pytanie po raz drugi. Nie wiadomo jednak, czy kobieta zdążyła odpowiedzieć.
Uladzimir M. strzelił wówczas przez drzwi. Kula trafiła stojącą za nimi 82-latkę w brzuch. W sądzie 39-latek przyznał się do oddania strzału.
– Nie chciałem nikogo zabić, a tylko nastraszyć człowieka – przekonywał przez łzy. Uladzimir M. twierdził, że został pobity przez grupę mężczyzn, wśród których był również „Tulipan”. Chcąc się na nim zemścić, poszedł do niego z pistoletem.
Po tym, jak strzelił, ranna kobieta zdążyła jeszcze dojść do pokoju i paść na wersalkę. Obecna w mieszkaniu synowa początkowo nie zareagowała na strzały. W tym samym czasie ktoś wybił szybę w mieszkaniu, wrzucając do środka dwa kamienie. Stanisławy W. nie udało się uratować, zmarła w szpitalu.
Na miejscu zbrodni policjanci zabezpieczyli łuskę z broni palnej. Ich uwagę zwrócił także zerwany spis lokatorów. Zabójca nie wiedział dokładnie, gdzie szukać „Tulipana”. Kilka minut wcześniej zapukał do złego mieszkania i pytał o Dariusza W. Z relacji świadków wynika, że feralnej nocy podejrzani mężczyźni odjechali sprzed bloku volkswagenem golfem na białoruskich tablicach.
Mundurowym nie udało się znaleźć zabójcy, więc śledztwo umorzono. Po latach wrócili jednak do sprawy. Z ich ustaleń wynika, że do zbrodni doszło na tle gangsterskich porachunków. „Tulipan” działał bowiem w gangu trudniącym się wymuszeniami na przejściu granicznym w Terespolu. Uladzimir M. i jego kompani mieli konkurencyjną grupę. Między bandytami doszło do konfrontacji. Polacy rzeczywiście pobili kilku Białorusinów. Ci postanowili się zemścić, ale zamiast Dariusza W. trafili jego matkę. Uladzimir M. przekonywał w sądzie, że nie wiedział, iż kobieta zginęła. Słyszał plotki, ale dopiero w 2013 r. zorientował się, że to on jest poszukiwanym zabójcą.
Wideo: Archiwum Policji