Od dziesięciu lat mieszkańcy Wierzbówki proszą władze o naprawienie drogi łączącej ich wieś z trasą Parczew-Międzyrzec Podlaski. Burmistrz miasta i gminy Parczew mówi "nie” i tłumaczy, że nie wie, czy droga jest gminna, czy powiatowa. A nawet wątpi, czy.... droga w ogóle istnieje.
Caruk uprosił burmistrza Parczewa, żeby dał przynajmniej kilka wywrotek żużla. Wystarczyło na wyrównanie kilkudziesięciu metrów. Dalej jest piach. Latem tumany kurzu osiadają na halach produkcyjnych. Jesienią droga staje się nieprzejezdna. - Wszyscy tędy jeżdżą. Jak się da oczywiście - mówi Halina Kalisz. - Kiedyś wracaliśmy do domu, to musiałam chodzić do wsi, żeby ktoś pomógł wyciągnąć nasz samochód z błota.
Mieszkańcy małej wioski boją się o swoje dzieci. Latem ciężarowe samochody jadą po towar polną drogą. Dzięki temu praktycznie nie wjeżdżają do wsi. Ale jesienią i zimą jadą przez wieś. - Pewnie, że się boimy - mówią ludzie. - Nieraz naprawdę dużo tych aut tędy przejeżdża.
Stanisław Kalisz, sołtys wsi potwierdza, że o remoncie drogi mówi się przynajmniej od dziesięciu lat. Przy każdej okazji mieszkańcy zaczepiają go i pytają o to. - Burmistrz był w naszej wiosce jeszcze przed wyborami - dodaje sołtys Wierzbówki. - Wybraliśmy go i przestał przyjeżdżać. Jest okazja, zaraz wybory, to może teraz zrobi nam tę drogę. Bo na razie odzewu nie ma żadnego. Cała robota idzie na Parczew, a na wioski nic.
Burmistrz zaprzecza, jakoby sprawa drogi kiedykolwiek stawała na sesji. I stwierdza, że tak naprawdę, to sam nie wie, kto nią zarządza. - To podobno jest droga powiatowa - mówi burmistrz Stanisław Mroczek. - Właściwie, to nie wiem, czy tam w ogóle jest droga. Zresztą to niedopuszczalne, żebym ja robił drogę dla jednego prywaciarza, bo to właściwie tylko jemu zależy, żeby mógł tamtędy przejeżdżać.
Postanowiliśmy pomóc burmistrzowi i sprawdzić. Tą drogą - tak zwaną wewnętrzną - zarządza gmina, której burmistrz Mroczek szefuje.