Celnicy skarżą na swoich przełożonych do Prokuratora Generalnego. Chodzi o „stosowanie różnych form nacisku, wymuszeń, presji oraz poleceń odstępowania od kontroli, bądź wykonywania kontroli w sposób pobieżny”.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, kiedy celnik z Oddziału Celnego Drogowego w Dorohusku zaalarmował nas, że w związku z brakiem kadry, kierownictwo jego oddziału „poleciło podległym funkcjonariuszom, w celu rozładowania kolejki, w szczególności w kierunku przywozowym do Polski, odstąpić od kontroli pojazdów”.
– Oznacza to, że żaden z pojazdów przekraczających granicę nie jest kontrolowany, a wyłącznie rejestrowany w systemie. W pojazdach tych mogą znajdować się nie tylko wyroby akcyzowe, ale także inne, np. broń. To wpływa na powstanie zagrożenia bezpieczeństwa naszego kraju, w tym także narusza istotnie interesy ekonomiczne państwa – napisał do nas celnik.
Kierownictwo Izby Celnej w Białej Podlaskiej zaprzeczyło, by taka sytuacja miała miejsce.
– Z informacji uzyskanych od naczelnika Urzędu Celnego w Lublinie wynika, że pojazdy przekraczające przejście graniczne w Dorohusku są kontrolowane. Kontrole mają charakter selektywny i są prowadzone w oparciu o analizę ryzyka oraz typowanie przez wyznaczonych funkcjonariuszy celnych - tzw. superwizorów – powiedziała nam podkom. Marzena Siemieniuk rzecznik Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Tymczasem na redakcyjną skrzynkę dostaliśmy kolejny sygnał na ten temat.
– Pracuję na granicy w Dorohusku, widzę z pierwszej ręki jak to wygląda – napisał pan Wojtek*. – Celnik, który was zaalarmował ma rację. Potrafią odprawiać pojazdy nie wychodząc z pawilonu (…). Nie raz widziałem jak ich naczelnicy wychodzili i kazali odprawiać jak najszybciej, bo tak zwana „cyfra” nie poszła. Zapewnienia Izby celnej są wyssane z palca. Odkąd jest strajk celników nie raz słyszałem, jak są zastraszani, że ci co nie pracują „na cyfrę”, czyli nie odprawiają jak największej ilości pojazdów, pójdą na zieloną trawkę.
Związek Zawodowy Celnicy PL złożył już zawiadomienie do Prokuratora Generalnego i poinformował Biuro Bezpieczeństwa Narodowego o możliwości popełnienia przestępstwa przez część kadry kierowniczej Służby Celnej.
– Zagrożenie bezpieczeństwa nie jest wynikiem protestu celników. Jest to specyfika naszej granicy. Dlatego zwłaszcza teraz konieczna jest wyjątkowa staranność w wykonywaniu obowiązków służbowych. Zachowanie części przełożonych świadczy o niskiej świadomości ryzyka i jest próbą realizacji priorytetu poprzednich lat - szybkości odpraw i utrzymania płynności granicy za wszelką cenę – stwierdza Sławomir Siwy, Przewodniczący ZZ Celnicy PL.
Przypomnijmy, że celnicy protestują, bo boją się o swoje miejsca pracy w związku z planowanym przez rząd utworzeniem Krajowej Administracji Krajowej. W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Finansów, któremu podlega Służba Celna, poinformowało, że prace nad ustawą o KAS zostają wstrzymane na czas wakacji.
*Imię zmienione