Terespol był jednym z etapów tegorocznej edycji Trampu Motocykli DKW, który wyruszył z Warszawy. To najdłuższy w Polsce rajd przeznaczony dla zabytkowych jednośladów. W ciągu tygodnia uczestnicy pokonają 1500 kilometrów.
- Jestem urzeczony Podlasiem, krainą, która skłania do kontemplacji. Na pewno jeszcze tu wrócę. Dzika przyroda prowokuje do tego, aby pobyć sam na sam z naturą i zabytkami kultury. Ma się tu wrażenie, że czas się cofnął - mówi Tomasz Tomaszewski, pomysłodawca i organizator imprezy.
- Wyjazd ma nie tylko pozwolić nam odpocząć od codziennej pogoni życia. Również pokazać, że wiekowe motocykle żyją i mimo upływu lat mają się bardzo dobrze - uzupełnia Piotr Wojciechowski, właściciel Urala Classic.
Pozostałe maszyny to wzorcowo odrestaurowane DKW, zwane też dekawkami, z okresu międzywojennego.
Idea Trampu nawiązuje do klimatu lat trzydziestych, kiedy motocyklista kojarzył się wyłącznie z pozytywnymi cechami. Miłośnicy zabytkowych jednośladów swoją postawą chcą zaprzeczyć niekorzystnemu stereotypowi współczesnego "pogromcy szos”.
- Można spędzać czas równocześnie z najbliższymi i motocyklem - przekonuje Tomaszewski nie tylko na łamach "Świata Motocykli”, którego jest redaktorem. Dlatego niektórzy na rajd wybierają się całymi rodzinami. Co roku zwiedzają inny region kraju. Na rajd jubileuszowy, w setną rocznicę pierwszej takiej imprezy w Polsce, wybrali Podlasie.•