Jest akt oskarżenia przeciwko znanemu biznesmenowi z Białej Podlaskiej. Gliwicka Prokuratura Okręgowa oskarża go o oszustwa. Poszkodowani to górnicy śląskich kopalni.
Śledztwo trwało od 2020 roku. Pod koniec listopada prokuratura z Gliwic skierowała do Sądu Okręgowego w Rybniku akt oskarżenia przeciwko 5 osobom, wśród których jest Bartłomiej P., znany biznesmen z Białej Podlaskiej. Jego firma buduje m.in. centra handlowe czy mieszkania.
– Został on oskarżony o to, że działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami wprowadził aktualnych i byłych pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A w błąd, co do faktycznych warunków umowy zawierającej klauzule niedozwolone, dotyczące rażąco wygórowanej kary umownej nieadekwatnej do wartości ceny sprzedaży akcji w wysokości kilkudziesięciokrotności tej ceny – mówi Karina Spruś z gliwickiej prokuratury.
Zarzuty dotyczą też „ustanowienia zabezpieczenia w postaci weksla in blanco oraz wskazania sądu właściwego do rozpoznania zgłoszonych roszczeń, który według ustawy nie był właściwy miejscowo, przez co zawarcie umów rażąco naruszało interesy pokrzywdzonych i pogarszało ich sytuację majątkową”.
– Dlatego, że w przyszłości spółka (Real Estate Inwestorbp, której prezesem był wówczas biznesmen z Białej Podlaskiej – przyp. red.) miała możliwość dochodzenia ewentualnych roszczeń z tytułu niewywiązania się z zawartych umów – tłumaczy Spruś.
W tej sprawie, jest aż 1070 poszkodowanych, głównie górników ze Śląska, którzy w ten sposób łącznie stracili 1,9 mln zł.
– Podejrzany Bartłomiej P. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów – dodaje pani prokurator. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Jak zachęcała górników spółka biznesmena z Białej Podlaskiej? Przedstawiciele Real Estate Inwestorbp rozwieszali przy śląskich kopalniach ogłoszenia dotyczące skupu akcji Kompani Węglowej lub Jastrzębskiej Grupy Węglowej. „Górniku! Pracowałeś na kopalni? Zadzwoń! Odkupimy od Ciebie prawo do akcji. Odbierz gotówkę już dziś!” – niektórych górników te hasła skusiły.
Tym, którzy skontaktowali się ze spółką, wmawiano, że każdemu z nich przysługują darmowe akcje kopalń, w których pracują. Firma oferowała za nie 900–1000 zł. Górnik, który się na to zgodził, był nawet zawożony do notariusza, gdzie podpisywał umowę sprzedaży. Proceder trwał od 2011 roku. Śledczy ustalili jednak, że pokrzywdzeni wcale nie byli uprawnieni do nabycia tych akcji, bo na przykład Kompania Węglowa w ogóle ich nie emitowała. W zamian za podpisanie umów, pokrzywdzeni otrzymywali gotówkę w wysokości kilkuset złotych jako cenę akcji. Natomiast, kara umowna w wypadku niewykonania zapisów umowy była równa trzydziestokrotności lub pięćdziesięciokrotności ceny akcji. Poza tym jako zabezpieczenie roszczenia o zapłatę kary umownej pokrzywdzony podpisywał weksel własny in blanco.
– Konsekwencją podpisanych umów i braku ich realizacji, z oczywistych względów, było kierowanie do pokrzywdzonych przez Real Estate Inwestorbp wezwań do zapłaty kwoty przekraczającej każdorazowo 10 tys. zł – przypomina gliwicka prokuratura.
Gdy płatności nie były uiszczane, spółka występowała do sądu z pozwem o nakaz zapłaty. A następnie komornik wszczynał postępowanie egzekucyjne. Mechanizm działania był we wszystkich przypadkach identyczny.
Biznesmen nie chce komentować sprawy. W marcu 2021 roku, gdy pierwszy raz pisaliśmy o tym, tłumaczył, że większość osób, z którymi jego spółka zawierała umowy nie zgłaszała żadnych roszczeń lub pretensji. „Współpraca z każdym z kontrahentów odbywała się w sposób przejrzysty i prawidłowy, dobrowolnie, na podstawie jawnych dokumentów” – zapewniał.