Na to zwycięstwo zapracowali wszyscy: nauczyciele i uczniowie. Dzieciaki każdą zaoszczędzoną złotówkę wpłacały do Szkolnej Kasy Oszczędności.
Na konto SKO szły pieniądze ze szkolnych dyskotek, loterii, poczty walentynkowej i wróżb andrzejkowych.
- W trakcie konkursu zgromadziliśmy na koncie SKO prawie 60 tys. zł - mówi nauczycielka Anna Saczuk. Ale nie tylko oszczędności złożyły się na ten sukces. - Kwestowaliśmy na rzecz schroniska dla zwierząt, pomagaliśmy choremu uczniowi, sprzedawaliśmy zakładki do książek i kalendarzyki na rzecz kilku fundacji pomagających dzieciom i niewidomym. Zbieraliśmy produkty w akcji "Pomóż dzieciom przetrwać zimę”. Aż 400 zł przyniosła nam wpłata ze zbiórki makulatury, szkła i plastiku - wylicza Saczuk.
Inna nauczycielka Ewa Smęt już podczas ślubowania pierwszych klas, wręczała siedmiolatkom książeczki SKO. - Mamy za sobą rok ciężkiej, ale i urozmaiconej, pracy całej szkoły. Dobrze dokumentowaliśmy to w kronice, która była podstawą oceny w konkursie - mówi Smęt. Wspierała ją też Ewa Demianiuk, nauczycielka nauczania zintegrowanego.
- Oszczędzanie bardzo nam się opłaca. Dostajmy nagrody. Otrzymałam już zegarek. Będę trzymać pieniądze w SKO do końca podstawówki! A kiedy skończę 13 lat, założę własne konto - planuje Kasia Trocewicz z klasy 5d. Jej koleżanka Klaudia Czarnecka oszczędza w SKO od pierwszej klasy. - Aż do 18 roku życia nie wypłacę ani złotówki. Może wtedy kupię sobie ładnego psa lub konia - planuje.
- Już od wielu lat odnosimy sukcesy regionalne i krajowe w konkursie. Teraz w nagrodę otrzymamy 9 tys. zł. Kupimy za to pomoce naukowe, sprzęt i książki - nie kryje radości Jan Jakubiec, dyrektor "piątki”. I dodaje, że organizator konkursu Bank PKO BP przyzna też łączną nagrodę 3 tys. zł dla 10 uczniów. - Wylosujemy ich spośród najaktywniejszych członków SKO - zapewnia dyrektor.