Dwa spreparowane kajmany przewoził do Polski wśród rzeczy osobistych 23-letni mieszkaniec Ukrainy. Krokodyle, o długości 46 i 55 cm, zawinięte były w ubrania i ukryte w torbie podróżnej.
- Jednak przeprowadzona przez celników kontrola wykazała zgoła coś innego. Pośród rzeczy osobistych mężczyzna przewoził dwa spreparowane kajmany. Krokodyle, o długości 46 i 55 cm, zawinięte były w ubrania i ukryte w torbie podróżnej - wyjaśnia Marcin Czajka z Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Wstępna ocena potwierdziła, że znalezione okazy to kajmany Schneidera, znajdujące się na liście gatunków zagrożonych wyginięciem i chronionych przepisami Konwencji Waszyngtońskiej.
- Przewóz przez granicę takich okazów wymaga zgody właściwych organów, w przypadku Polski – Ministerstwa Środowiska - dodaje Marcin Czajka. - Ukrainiec odpowiedniego zezwolenia nie miał. Wyjaśnił funkcjonariuszom, że okazy przewoził do Polski na prośbę znajomego. To miała być przysługa, za którą nie dostał żadnych pieniędzy. Co prawda wiedział, że są to gatunki zagrożone wyginięciem, ale skoro kajmany są martwe, to jak się wyraził: "jest to sprawa mniejszej wagi”.
Za próbę przemytu mężczyzna dostał 200 zł mandatu. - Dodatkowo Wasyl I. usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa określonego w art. 128 pkt 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody tj. usiłowania przewozu przez granicę państwa bez zezwolenia okazu z gatunku podlegającego ochronie. Na poczet grożącej kary mężczyzna wpłacił 2 tys. zł - podsumowuje Marcin Czajka.