Oburzenie pacjentów i pracowników przychodni w Międzyrzecu Podlaskim wywołuje sprawa likwidacji punktu wydawania książeczek Rejestru Usług Medycznych.
Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Bialskiego radny Krzysztof Jakubiuk wystąpił z interpelacją domagając się odpowiedzi kto jest odpowiedzialny za likwidację wspomnianego międzyrzeckiego punktu wydawania książeczek RUM. Podkreślił, iż ta decyzja uderzyła w starzejące się i ubożejące społeczeństwo.
Jadwiga Romaniuk, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego odpowiedziała, iż LRKCh szukając oszczędności zlikwidowała punkty wydawania książeczek. Obecnie pliki formularzy przekazywane są w siedzibie bialskiego oddziału. Pacjenci nie muszą osobiście przyjeżdżać do biura. Mogą otrzymać je za pośrednictwem lekarzy rodzinnych.
Poproszona przez nas o wyjaśnienie Teresa Szpilewicz, zastępca dyrektora bialskiego oddziału LRKCH stwierdziła także, iż chorzy nie muszą wcale jeździć i zabiegać o otrzymanie nowej książeczki. Wszyscy lekarze współpracujący z kasą chorych mają wolne druki umożliwiające dokumentowanie choroby i wypisywanie recept
- Mamy telefony od międzyrzeczan, że lekarz proponuje im by zadzwonili do naszej kasy i podali numer PESEL-u, a już sami przyślemy książeczkę. Jest to dezinformacja. Wcześniej za prowadzenie książeczek RUM płaciliśmy spore kwoty szpitalowi w Międzyrzecu Podlaskim. Obecnie robimy to sami, dbając o oszczędności. Mamy też okazję aktualizowania bazy danych. Sprawdzamy w ZUS, czy następują płatności składek za konkretnych pacjentów. Wyłapujemy przypadki braku ubezpieczenia. Działamy więc też w interesie chorych - mówi Teresa Szpilewicz.
Szkoda, że w "przepychanki” pomiędzy międzyrzeckimi lekarzami, a LRKCh wciągani są pacjenci, którzy denerwują się i tracą czas na dojeżdżanie do Białej Podlaskiej po formularze służące administracji, a nie poprawie zdrowia chorych.