Wygląd obiektu i jego stan psują wizerunek tej części miasta. - Pod względem wartości artystycznych to trzeci budynek w mieście, po kamienicach Kijowskiej i Pod Wieszczami przy ulicy Narutowicza. Dom architekta przy Garncarskiej figuruje w rejestrze zabytków województwa lubelskiego - informuje Jan Maraśkiewicz, kierownik bialskiej delegatury SOZ. W zawilgoconym, niemalże rozwalającym się budynku mieszkają ludzie. Jeżeli właściciele nie rozpoczną inwestycji, obciążą ich wydatki na remont zastępczy finansowany przez budżet państwa. Dom architekta zaprojektował, a następnie wybudował dla siebie w 1906 roku trudniący się tą profesją Jerzy Wołłodko. Mieszkanie było jednocześnie pracownią. Budynek posiadał luksusy, jak na tamte czasy i te tereny wcale nieczęste, czyli kanalizację, wodociąg, centralne ogrzewanie. Otaczał go ozdobny ogród. Do drugiej wojny światowej dwukrotnie zmieniał właściciela. Potem częściowo wykorzystywany był na kwaterunek. Z latami popadał w ruinę. Wątpliwe, aby jeszcze przywrócono mu dawną świetność.