Dzieje się wielka krzywda. Urząd Miasta sprzedaje moją własność. Nie mogę do tego dopuścić - z taką informacją zatelefonował do nas Józef Ceniuk z Białej Podlaskiej
Plac kupił mój ojciec
Zasiedzenie? To nie takie proste
Jego rodzina bez przerwy od 1937 roku użytkowała działkę w przekonaniu, że jest na swoim. Wyrósł na niej piękny sad. - Miasto zrobiło mi w końcu eksmisję. Komornik wyciął w pień ponad setkę drzew. Złożyłem doniesienie do prokuratury w tej sprawie, ale umorzyła postępowanie. Wie pani, myślałem wówczas tak: jak nie mam żadnego dokumentu, a sobie tak po cichu tu pomieszkamy przez kilkadziesiąt lat, to nabędziemy prawa do tego gruntu przez zasiedzenie. Ale wyszło na to, że tak się nie da.
Miasto nie odpuszcza
W drugiej części placu (tej, która na pewno jest własnością Ceniuka), oprócz małego domu, od strony ulicy Janowskiej wznosi się duża kamienica. W niej mieści się sklep komputerowy należący do syna pana Józefa, Piotra Ceniuka. - Z moim bratem Wacławem, który teraz jest w Australii, postanowiliśmy, że trzeba coś po sobie zostawić, i wybudowaliśmy ten dom - mówi o kamienicy J. Ceniuk.
77-letni mężczyzna samotnie mieszka w jednej połowie starego domu. Drugą oddał dwóm wnukom, Michałowi i Jackowi i sąsiaduje teraz przez ścianę z rodziną pierwszego z nich.
Akt się odnalazł
Sądy, ani Rejonowy w Białej Podlaskiej ani Okręgowy w Lublinie nie przyznały panu Józefowi prawa własności do tej działki. Odwoływał się. Jego zażalenia oddalano. Nasz rozmówca czeka teraz na rozpatrzenie kolejnej skargi. Liczy, że w Sądzie Najwyższym nastąpi oczekiwany finał. - Mój adwokat jest przekonany, że sprawę wygram. Ja też innego rozwiązania nie przewiduję. Wierzę w sprawiedliwość. Przecież tu jest czarno na białym napisane, że mój ojciec kupił ten plac od Minca. Ten dokument daje mi niepodważalne prawo własności. Tylko dlaczego urzędnicy tak mnie krzywdzą - pyta Józef Ceniuk.
Dzisiaj o godzinie 10 w Urzędzie Miasta Biała Podlaska rozpocznie się przetarg na nieruchomość przy ulicy Janowskiej. To już drugie podejście. Za pierwszym razem nie znalazł się kupiec. •
Rozmowa z Elżbietą Pyrką, naczelnik Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami UM w Białej Podlaskiej
• Dlaczego miasto chce teraz sprzedać działkę?
– Mamy do tego prawo. 8 lat czeka-
liśmy. Od 1995 roku pan Ceniuk próbuje podważyć nasze prawo własności i nie udaje mu się. Sądy różnych instancji rozpatrywały tę sprawę i przyznają rację gminie miejskiej, potwierdzając, że to ona jest właścicielem. Nie ma dokumentów, które przesądzałyby, że to jest własność tego pana.
• A odpis aktu notarialnego?
– Ale sąd tego nie potwierdza. My nie rozstrzygamy. To teren w środku miasta, nie zagospodarowany, położony w sąsiedztwie pięknego budynku USC. Chcemy, żeby ktoś ładnie ten plac urządził. Jest przeznaczony pod budownictwo usługowo-mieszkaniowe.
• Co będzie, jeżeli kiedyś pan Ceniuk odzyska prawo do placu, który będzie już w innych rękach?
– Jeżeli sąd kiedyś tak postanowi, to przyzna też odszkodowanie. Ale to już tak długo się toczy...
Rozmawiała Beata Malczuk