W podbialskich miejscowościach mieszkańcy domagają się przywrócenia policyjnych posterunków. Rolnicy z Kodnia, Zalesia i Piszczaca zabiegają o to od lat i z zazdrością patrzą na sąsiadów. W powiecie parczewskim powstają małe posterunki.
– Aż serce boli, kiedy patrzy się na piękny i wyposażony budynek policji w Kodniu. Stoi pusty. Mieszkania czekają na policjantów. A na dole budynku jest areszt dla przestępców. Też pusty. Efekt? Wielu okradzionych rezygnuje ze zgłaszania policji przestępstw. Nie chce jechać aż 20 kilometrów do obsługującego nas komisariatu w Terespolu. Policja więc ma sukces. Jest mniej przestępstw – mówi Kazimiera Adamiec z Kodnia.
Kobieta przytacza szereg przykładów na to, że w rzeczywistości nie jest tu wcale tak spokojnie. Mówi o działających w gminie w najlepsze melinach alkoholowych. – Cuda dzieją się też na miejscowym bazarze. Kiedy nie ma kota, myszy harcują. Wójt i proboszcz są za przywróceniem u nas posterunku. My tu ciągle pamiętamy, jak w Kodniu przestępcy zamordowali za 40 zł starszą kobietę i wrzucili zwłoki do studni.
Adam Kurowski, wójt Piszczaca, mówi, że samorząd już dawno występował o przywrócenie posterunku w gminie. Bez skutku. – Część budynku policji jest co prawda zagospodarowana. Wpadają tu dzielnicowi. Ale ludzie narzekają, że trudno skontaktować się z policjantem. Szczególnie da się to odczuć, gdy dochodzi do konfliktów rodzinnych. Wiejscy pijacy czują się bezkarni. Od jakiegoś czasu już nawet nie staramy się o posterunek, skoro nasze wcześniejsze próby nie dawały rezultatów
Inspektor Waldemar Pruski, komendant miejski policji w Białej Podlaskiej (swym zasięgiem obejmuje cały powiat bialski – red.), broni struktury policji w powiecie bialskim. Uważa, że lepsze są cztery scentralizowane komisariaty z liczniejszą obsadą niż rozproszeni w terenie funkcjonariusze. – Tam całą dobę dyżurują policjanci. W ciągu kilkunastu minut od zgłoszenia przestępstwa patrol jest na miejscu – mówi komendant.
Komendant twierdzi, że taka struktura zapewnia skuteczność działania na najwyższym poziomie. – Samorządy mają prawo domagać się lepszych efektów. A ja muszę brać pod uwagę efektywność wydawania budżetowych pieniędzy. Skoro w Kodniu jest tylko 50 przestępstw w ciągu roku, to nie ma sensu tworzyć tam posterunku. Dogadujemy się z wójtami w sprawie przekazywania im naszych budynków. Nam wystarczają pojedyncze pomieszczenia dla dojeżdżających do gmin dzielnicowych i policjantów jeż-
dżących w teren na przesłuchania.