Mechanik wpadł w długi, więc komornik z Łukowa zajął mu dwa wozy strażackie. Problem w tym, że samochody nie były własnością mechanika Mariusza K., tylko samorządów z Mazowsza. Prokuratura zbada, kto zawinił.
Jeden z wozów należy do Ochotniczej Straży Pożarnej Lipno w gm. Platerów, a drugi do OSP Wysoczyn w powiecie otwockim.
– Zaprowadziliśmy wóz do modernizacji, konieczna była wymiana autopompy. Samochód stał u mechanika dosyć długo. A w straży był potrzebny – przyznaje wójt gminy Platerów Jerzy Garucki. – Aż wreszcie przyszło zawiadomienie od komornika, że wóz został zajęty i że możemy się odwoływać. Mechanik miał długi, a nam się oberwało. W majestacie prawa takie rzeczy? – dziwi się Garucki.
Gmina wystąpiła już o wyłączenie wozu spod komorniczej egzekucji. Tymczasem komornik sądowy Grzegorz Bartyś z Łukowa nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Pan dłużnik jest nie tylko mechanikiem. Ten pan prowadzi działalność gospodarczą związaną z handlem nowymi i używanymi wozami strażackimi – mówi Bartyś. – Jeżeli komornik udaje się do dłużnika, który prowadzi tego typu działalność, musi założyć, że te samochody strażackie mogą być jego własnością – tłumaczy. – Prawo nakłada na komornika obowiązek zajmowania rzeczy, które znajdują się we władaniu dłużnika. Komornik nie jest od badania prawa własności. Sąd to rozstrzyga. Natomiast dłużnik dopiero 2 miesiące po otrzymaniu zawiadomienia o zajęciu wozów poinformował mnie, kto jest ich właścicielem. Na miejscu, przy żadnym z samochodów, nie było dokumentów świadczących, że to własność OSP – podkreśla komornik.
Dodaje, że samorządy zostały już poinformowane o możliwości złożenia w sądzie pozwu o wyłączenie samochodów spod egzekucji komorniczej. – Poza tym na miejscu u dłużnika został spisany tylko protokół zajęcia – podkreśla komornik. A to znaczy, że wozy nie zostały fizycznie odebrane mechanikowi.
Mariusz K. spod Łukowa potwierdza, że prowadzi działalność pod nazwą „Prywatna Straż Pożarna” i rzeczywiście oprócz mechaniki samochodowej zajmuje się m.in. sprzedażą samochodów pożarniczych.
– Wolałbym się nie wypowiadać w mediach. Komornicy biorą, co chcą – komentuje na wstępie. – A prawda jest taka, że komornik bez mojej wiedzy wszedł na moją posesję, nie było mnie wtedy w domu, była tylko żona. Protokół o zajęciu dostałem w kwietniu, a komornik był w marcu – zapewnia dłużnik.
Sprawę monitoruje już Ministerstwo Sprawiedliwości. – W poniedziałek (22 czerwca) ministerstwo zwróciło się do Prokuratury Rejonowej w Łukowie z prośbą o zbadanie, czy doszło do popełnienia przez komornika występku z art. 231 par. 1 k.k. – mówi Wioletta Olszewska z wydziału prasowego resortu.
Chodzi o zbadanie, czy funkcjonariusz publiczny przekroczył swoje uprawnienia i działał na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. – Jednocześnie pismem z 22 czerwca zwróciliśmy się do Wydziału egzekucji sądowej o zbadanie, czy zachodzą przesłanki do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego względem komornika – dodaje Olszewska.