Artur G. - radca prawny, który miał korumpować urzędnika "skarbówki” wreszcie stanął przed sądem. Proces ruszył, ale w części będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami.
- Może bowiem dojść do naruszenia interesu prywatnego innych osób - wyjaśnił sędzia Artur Jakubanis.
Chodzi o podatników, do których próbował dotrzeć Artur G., by reprezentować ich w sporach z fiskusem. Zdaniem śledczych, robił to nielegalnie.
Proces radcy powinien ruszyć już z początkiem grudnia ubiegłego roku. Wtedy jednak prawnik zachorował i nie mógł stawić się w sądzie. W lutym okazało się, że znowu podupadł na zdrowiu. Jego pełnomocnik przedstawił stosowne zwolnienie. W piątek Artur G. wreszcie pojawił się w sądzie.
Jego proces ruszył rok po tym, jak 36-latek został zatrzymany przez agentów CBA. Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące próby przekupstwa. Miał się jej dopuścić we wrześniu 2013 r.
Artur G. nie przyznał się do winy. W procesie odpowiada z wolnej stopy. Wcześniej jednak musiał wpłacić 15 tys. zł poręczenia majątkowego. Korporacyjny samorząd wszczął wobec Artura G. postępowanie dyscyplinarne. Mężczyzna wciąż może jednak wykonywać swój zawód.
- Postępowanie zostało zawieszone do czasu sądowego rozstrzygnięcia sprawy - wyjaśnia Ewa Urbanowicz - Jakubiak, rzecznik Okręgowej Izby Radców Prawnych w Lublinie.
Arturowi G. grozi do 10 lat więzienia. Jeśli prawnik zostanie skazany, będzie się musiał liczyć z wydaleniem z zawodu.