W środę pracownicy firmy Tre-Drom asfaltowali fragmenty parkingu. Sposób łatania dziur budził kontrowersje, bo robotnicy wylewali masę wprost w błoto i pracowali między parkującymi autami.
- Pieniądze poszły z tzw. bieżącego utrzymania ulic. A dziury w parkingach trzeba naprawiać przez cały rok - wyjaśnia Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta.
- Kiedy dziury grożą uszkodzeniem aut, musimy szybko naprawiać nawierzchnię, żeby miasto nie płaciło odszkodowań. Tu wystarczyła jedna wywrotka masy i naprawiliśmy wjazd. To było 5 na 10 metrów powierzchni - tłumaczy Jarosław Kostecki, naczelnik Wydziału Dróg i Transportu Urzędu