Matki i żony mężczyzn nadużywających alkoholu i narkotyków, dzieci z rodzin patologicznych oraz ofiary przemocy i kobiety współuzależnione mogą tam zawsze liczyć na pomoc.
Łukowska placówka niosąca pomoc ofiarom rodzinnych patologii współpracuje z licznymi miejscowymi instytucjami zajmującymi się podobnymi problemami. Chodzi tutaj o policję, oddział odwykowy szpitala, szkoły, kuratorów sądowych. - Przychodzą do nas ludzie, którzy czują się bezradni i zagubieni w życiu. Pomagać im jest bardzo trudno. W grupie wsparcia praca terapeutyczna polega m.in. na wzajemnym dzieleniu się doświadczeniami. Niestety nie wszyscy uczęszczają systematycznie na spotkania. Teoretycznie w grupie mamy 14 kobiet, ale z frekwencją bywa często różnie. Ważną rolę odgrywa tutaj strach przed powrotem do domu, gdzie znów można zetknąć się z przemocą -wyjaśnia Maria Posiadała.
Praca punktu daje rezultaty. - Pomogliśmy kilku kobietom, które obecnie mogą normalnie żyć i pracować. Ze zmiany ich postawy życiowej jestem naprawdę dumna. Przestały użalać się nad swoją bezradnością. Podjęły pracę - podkreśla rozmówczyni.
Rozwój placówki cieszy. Należy jednak zdawać sobie sprawę, że w Łukowie ofiar przemocy tak naprawdę jest dużo więcej. Przed udaniem się do punktu powstrzymuje ich strach przed zemstą ze strony męża, czy brata, a po części wstyd przed reakcją otoczenia. Czas najwyższy by to zmienić. Bo używający przemocy czują się bezkarnie.•