W czerwcu Rada Gminy nie udzieliła mu absolutorium. W czwartek będzie głosować nad uchwałą o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta.
Zarzuty sprowadzają się do trzech kwestii. Po pierwsze komisja uznała, że wójt nie zrealizował kilku z zaplanowanych in-westycji mimo, że pieniądze w budżecie były zabezpieczone. Chodzi np. o modernizacje gminnych dróg w Łuniewie i w Żabcach, budowę drogi w Strzakłach i zaadoptowanie budynku po Szkole Podstawowej w Przychodach.
Po drugie, zdaniem komisji, pozyskiwanie środków unijnych było nieskuteczne. W uzasadnieniu do negatywnej opinii czytamy, że zamiast za ponad 29 mln zł, zrealizowano inwestycje za ok. 5,7 mln zł. – To niespełna 20 proc. – przypomina Pietruk.
Wreszcie, komisja zarzuca wójtowi, że przekroczył wydatki zaplanowane na administrację o ponad 51 tys. zł.
– Nie zgadzam się w całości, zwłaszcza z tymi dwoma zarzutami, które dotyczą niezrealizowania inwestycji i nieskutecznego pozyskiwania środków zewnętrznych – mówi Mirosław Kapłan, wójt gminy Międzyrzec Podlaski. I tłumaczy to na przykładzie projektu, który zakładał m.in. budowę stacji uzdatniania wody. – 56 punktów kwalifikowało projekt, my dostaliśmy 55. I ktoś mówi, że to porażka, w sytuacji, gdy w woj. lubelskim nie ma żadnego samorządu, któremu by to się udało – argumentuje wójt.
Tłumaczy, że to rada gminy utrudnia realizowanie zadań. – Tyle inwestycji, ile przy ich przeszkadzaniu udało nam się zrobić, nie było nigdy. Zanim objąłem funkcję wójta, tyle pieniędzy na inwestycje się nie wydawało – mówi Kapłan.
Dodaje też, że przy planowaniu wydatków na administrację, przedstawił rzetelne wyliczenia wynikające z zawartych umów o pracę. – Jeden z radnych powiedział, żebyśmy zmniejszyli tą kwotę o 150 tys. Zapytałem, dlaczego o tyle. Odpowiedział, że to ładna kwota – twierdzi Kapłan.
Jak dodaje, referendum powinno być ostatecznością, a jego zdaniem, nic niepokojącego się nie dzieje. – Nasza gmina ma najlepsza sytuację finansową ze wszystkich gmin w woj. lubelskim – mówi Kapłan.