Mieszkańcy kilku gmin powiatu bialskiego od kilku miesięcy protestują przeciwko budowie ogromnych kurników. W tle wyłania się też polityczna walka oponentów, o to kto więcej obiecał, a kto cokolwiek zrobił w tej sprawie.
Jesienią społeczny sprzeciw wybuchł w Żeszczynce (gmina Sosnówka), gdzie ma powstać 16 kurników przeznaczonych w sumie dla ponad miliona kur. Niedługo potem, okazało się, że ten problem dotyczy też gminy Kodeń. W Kopytowie fermę na 14 kurników chce postawić, podobnie jak w gminie Sosnówka, drobiarski gigant – firma Wipasz.
W protesty mieszkańców co pewien czas angażują się politycy, zarówno ci ze szczebla lokalnego, jak i krajowego. W listopadzie poseł Dariusz Stefaniuk (PiS) z Białej Podlaskiej na antenie TVP Lublin zapowiedział, że zwróci się do władz powiatu bialskiego „o wyznaczenie miejsc, gdzie mogą być realizowane przemysłowe hodowle zwierząt, takie jak kurniki i chlewnie”.
Niedawno Daniel Dragan (Porozumie Samorządowe), wiceprzewodniczący rady powiatu bialskiego postanowił sprawdzić na ile te obietnicy się wypełniły.
– Żadne pismo odnośnie wyznaczenia lokalizacji dla wielkoprzemysłowych ferm nie zostało złożone w starostwie powiatowym– przekazuje nam Dragan. Na tym nie koniec, bo starosta bialski Mariusz Filipiuk (PSL) przyznaje, że ani powiat, ani jego organy nie mają żadnych podstaw prawnych, by takie potencjalne lokalizacje wskazywać. Ale przypomina o innym pomocnym rozwiązaniu. „Tworzony przez radę miasta lub gminy akt prawny jakim jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego powinien zabezpieczać interesy obywateli, a także dbać o zapewnienie możliwości realizacji pożądanych kierunków rozwoju. W przypadku jego braku rolę zastępczą pełni decyzja o warunkach zabudowy” – tłumaczy w odpowiedzi na interpelację Dragana starosta. – Okazuje się, że po szumnych zapowiedziach podjęcia działań przez posła Dariusza Stefaniuka i senatora Grzegorza Biereckiego, najłatwiejsza do realizacji obietnica złożona mieszkańcom nie została zrealizowana – wytyka wiceprzewodniczący, w przeszłości bliski współpracownik Stanisława Żmijana, byłego posła, a obecnie szefa lubelskich struktur PO.
Dragana najbardziej zdziwiło jednak coś innego.
– Starosta potwierdził, że powiat nie ma kompetencji wskazywania tego typu lokalizacji. To oznacza, że ludzie tworzący prawo w Polsce nie mają podstawowej wiedzy o kompetencjach samorządu terytorialnego – zauważa radny powiatu. Zapowiada, że jego klub wkrótce podejmie rękawicę. – Jako radni Porozumienia Samorządowego zaproponujemy radzie rozwiązania, które będą miały realną ocenę skutków tego typu inwestycji.
Tymczasem Stefaniuk odpowiada, że propozycję dotyczącą wyznaczenia miejsc na przemysłowe hodowle przekazał osobiście wicestaroście Januszowi Skólimowskiego (PiS). W jego ocenie, to pogodziłoby interesy wszystkich stron.
– Wskazanie miejsc, gdzie dana działalność gospodarcza może być bez przeszkód prowadzona, daje komfort przedsiębiorcy, a lokalnej społeczności zapewnienie, że w okolicy ich domu nie powstanie firma, która okaże się uciążliwym sąsiadem – tłumaczy parlamentarzysta. – Podobnie jak przy obecnie procedowanej ustawie „wiatrakowej”, powstawanie ferm hodowlanych powinno być poddawane ocenie społecznej danej gminy. To rada wspólnie z wójtem czy burmistrzem ma mieć prawo do ostatecznej decyzji – uważa Stefaniuk.
Przypomnijmy, że w gminie Kodeń sprawy poszły już dalej, bo wójt Jerzy Troć wydał decyzję środowiskową na budowę kurników. Ludzie zebrali jednak ponad tysiąc podpisów od przeciwników tej inwestycji i zaskarżyli decyzję wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Z kolei, w gminie Sosnówka wójt Marcin Babkiewicz umorzył postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej. – Inwestor odwołał się od tej decyzji do SKO. Teraz czekamy, co zrobi SKO. Liczę, że przychyli się do mojej argumentacji. Ja w każdym razie swojego stanowiska nie zmieniam. Takie fermy w naszej gminie nie mogą powstawać– podkreśla Babkiewicz. Podczas ogłoszonych konsultacji społecznych, mieszkańcy skierowali do urzędu ponad 550 negatywnych opinii dotyczących planowanych w Żeszczynce kurników.