W tym tygodniu Sąd Apelacyjny orzeknie czy miasto będzie musiało płacić kilkumilionową rekompensatę Niepublicznemu Przedszkolu im. Przyjaciół Kubusia Puchatka w Białej Podlaskiej.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Chodzi o wyrównanie dotacji za lata 2004-2013. Niepubliczna placówka otrzymywała od miasta dotacje, ale pomniejszone o czesne, jakie do przedszkolnej kasy wpłacali rodzice. W sumie, nazbierało się 2,2 mln zł, o które walczy Beata Rychlik, właścicielka przedszkola. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał roszczenie właścicielki przedszkola za zasadne. Ale władze Białej Podlaskiej odwołały się od orzeczenia do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. – Wyrok zapadnie 24 sierpnia – potwierdza nam Wydział Cywilny sądu.
W tym wypadku może już chodzić o kwotę ok. 5 mln zł. – Ponad 2 mln to odsetki. Bardzo żałuję że do tego doszło, bo pewnie można było kilka lat temu zapobiec tego typu roszczeniom. A czasami tak jest że trupy z szafy jeszcze wypadają – komentuje prezydent Dariusz Stefaniuk. Dotacje nieprawidłowo naliczano za czasów rządów prezydenta Andrzeja Czapskiego. Ten przyznał nam kilka miesięcy temu, że nie czuje się winny, bo "działał na rzecz sprawiedliwego podziału subwencji".
Miasto już zabezpiecza pieniądze na wypadek negatywnego wyroku. – W tym celu zmniejszamy w tym roku wydatki na przygotowanie terenów w podstrefie. Chodzi o ponad 4 mln zł. Musimy być zabezpieczeni i przygotowani – podkreśla prezydent. – Boleję nad tym, bo to duża kwota w budżecie, którą moglibyśmy przeznaczyć na wiele inwestycji. Ale jedyny wolny punkt to właśnie podstrefa. Ale te pieniądze w 2017 roku wrócą na ten cel. Planujemy wygenerować oszczędności w oświacie. To będzie kwestia pewnych remontów, na pewno nie odbije się na uczniach – zapewnia Stefaniuk.
Jeżeli sąd każe zapłacić miastu blisko 5 mln zł, w tym roku uda się jedynie wykonać dokumentację rewitalizacji terenów na bialskim lotnisku za blisko 700 tys. zł.
To nie pierwszy niekorzystny dla miasta wyrok sądu. W kwietniu miasto musiało wypłacić 1,5 mln zł Arkadiuszowi Niewiadomskiemu, byłemu zarządcy Zajazdu u Radziwiłła. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Lublinie. Przedsiębiorca domagał się zwrotu wydatków i nakładów jakie poniósł przy zarządzaniu obiektem jeszcze przed 2008 rokiem.