Zakłady Mięsne „Sławpol” w Kolonii Horbów w powiecie bialskim są od soboty formalnie otwarte. Nowoczesne linie produkcyjne ruszają za 2 tygodnie. Problem w tym, że wybudowany kosztem 20 mln zł zakład powstał głównie z myślą o eksporcie na Wschód.
– Należę do ludzi, którzy lubią ryzyko. Kto przed dwoma laty przewidywał, że Rosja podejmie takie działania. Wcześniej tłuste boczki, podgardla i słonina szły za Bug osiągając tam cenę szynki. Dawało to perspektywy rozwoju firm i wzrostu zatrudnienia. Planowałem, że docelowo zatrudnię tu 1000 osób. Na razie jednak ograniczę produkcję tylko do jednej zmiany. Pozostaje nam prosić rząd, aby zabiegał o odzyskanie wschodnich rynków zbytu. Teraz możemy się tylko modlić, aby ktoś zlitował się nad nami – mówi Zdzisław Klebaniuk, właściciel „Sławopolu”.
Na szczęście dla firmy jej produkty sprzedają się też w Polsce i na Zachodzie. Wyrobami „Sławpolu” interesują się Belgowie, Włosi (byli na sobotnim otwarciu) oraz Niemcy. Nadziewane kaczki i pieczone gęsi będą wysyłane właśnie tam.
Inwestycja na razie da pracę 200 ludziom. W ciągu zmiany powstanie 50 ton wędlin. W przyszłym roku – według planów – rozpocznie się rozbudowa zakładów o kolejne hale. Będą w nich m.in. powstawać szynki i salami. Docelowo produkcja ma wzrosnąć do 150 ton na dobę.
Marek Pietrzela
Ryszard Uziębło, prezes grupy lubelskiej Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP
x Rynek wschodni jest dla nas bardzo ważny. Polscy politycy powinni już pół roku temu zabiegać o rynek rosyjski, a nie skupiać się tylko na wyborach. Jako stowarzyszenie walczymy też o rynki zachodnie. Już wysyłamy dostawy do 40 marketów we Włoszech i na rynek szwedzki. Prowadzimy rozmowy z Grekami i reprezentantami sieci handlowej w Berlinie. s