Seria aktów kobiecych, pejzaże, konie, monstrualne ważki i symboliczne grafiki - to cykle obrazów, które złożyły się na wystawę Sylwii Kalinowskiej w terespolskim MOK. Zgromadzono tam blisko 50 prac. Uderza rozmaitość stylów i tematów.
- Ten rok jest dla mnie przełomowy. Wcześniej malowałam dla siebie. Odkąd mąż zaproponował moje prace kilku galeriom sztuki, dostaję coraz więcej zamówień, m. in. z Niemiec i Holandii - mówi Sylwia Kalinowska.
Równocześnie z wernisażem w Terespolu, odbyło się otwarcie wystawy zbiorowej w warszawskiej galerii "Café”, gdzie artystka ma swój udział. Ciężko pracuje na kolejne sukcesy. Jej plany na przyszły rok to m. in. wydanie kalendarza z reprodukcjami najlepszych prac. Chciałaby zacząć studia na uczelni artystycznej.
Nagrodą za trud jest rosnące zainteresowanie, również ze strony placówek kultury. Ryszard Korneluk, dyrektor MOK w Terespolu, zdecydował się zorganizować wystawę po obejrzeniu folderu. - Chodzi o to, by jak największa liczba mieszkańców mogła na żywo obcować z pięknem kultury przez duże K. Te obrazy są jedną z propozycji. Inne to zajęcia plastyczne, teatralne. Od Nowego Roku rusza sekcja muzyczna - informuje Ryszard Korneluk.
Codziennie MOK odwiedza około 200 osób, głównie dzieci i młodzież. Wystawę Sylwii Kalinowskiej będzie można oglądać do 15 stycznia. •