Przemek ma cztery lata i już trzy operacje za sobą. Dzięki nim zaczął ostatnio stawiać pierwsze kroki.
- Chciałabym żeby cały czas był taki malutki jak teraz. Nie wyobrażam sobie momentu, w którym trzeba się będzie zastanowić nad szkołą dla Przemka. Boję się tych myśli - mówi Renata Dobrowolska, mama chłopca.
U jej synka rozpoznano mózgowe porażenie dziecięce, kiedy miał pół roku. Lekarze stwierdzili, że musiał się urodzić z niedotlenieniem. O tym rodzicom nikt wcześniej nie mówił. - Był to dla nas kolejny szok. Pierwszy przeżyłam, gdy po urodzeniu okazało się, że Przemek na zdeformowane stopy. Dzień przed porodem miałam robione USG, lekarz nie mówił, że zauważa jakieś nieprawidłowości - wspomina pani Renata.
Przez cztery kolejne lata państwo Dobrowolscy w niewielkim stopniu mogli polegać na lekarzach. Do tej pory brak kompleksowej diagnozy stanu zdrowia Przemka. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego nie mówi i czy w ogóle będzie. Rodzice zastanawiają się także czy słyszy. Na niewiele mogą też liczyć ze strony PFRON. - Z ramienia tej organizacji przysługuje Przemkowi 60 sztuk pampersów miesięcznie i jedna para butów ortopedycznych na rok. Natomiast utrzymanie mojego syna to koszt 1000 złotych na miesiąc - robi szybki rachunek matka dziecka. Dla pięcioosobowej rodziny, utrzymującej się z jednej pensji, to duże obciążenie.
Z pewnością nie stać ich na obóz rehabilitacyjny w Wągrowcu koło Poznania, który dałby Przemkowi szansę pełnej diagnozy i dwutygodniowej pracy ze specjalistami z różnych krajów. Jego koszt to 5 tysięcy złotych. Z czego, jeśli w ogóle to możliwe, PFRON pokryłby najwyżej piątą część sumy. - To dla niego wielka szansa i najlepszy czas ze względu na wiek. Kiedy Przemek się u nas pojawił zaledwie raczkował, teraz wystarczy trzymać go za rękę i sam chodzi. Wszyscy specjaliści z naszego ośrodka są zdania, że ten wyjazd może mu dużo pomóc, bo rokowania są bardzo dobre - mówi Marzena Starzyńska, przewodnicząca zarządu bialskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
Rodzice chłopca też widzą w tym wyjeździe wielką szansę. Tym bardziej, że inicjatorką obozu jest lekarka, do której wcześniej wozili Przemka. - Ten wyjazd może być krokiem milowym z leczeniu syna - z nadzieją twierdzą rodzice, choć zostało niewiele czasu, bo wyjazd przewidziano na listopad.•
DO WSZYSTKICH LUDZI DOBREJ WOLI
PKO BP XV o/Warszawa
93 10201156 123112454
z dopiskiem: "Pomoc, leczenie, rehabilitacja Przemka Dobrowolskiego”