– Nikt się z nami nie liczy. To jest po prostu nieuczciwe. Biorą towar, nie płacą miesiącami i nic ich nie obchodzi, że nam telefony odcinają za niezapłacone rachunki – mówi Romuald S., rolnik spod Wisznic.
Sąsiadowi pana Romualda, Herbost winien jest 16 tysięcy złotych. – Człowiek jest zadłużony. Buduje dom. Kiedy jego żona błagała firmę o pieniądze, odpowiedzieli, że to nie ich sprawa. Nie kazali brać kredytów – opowiada Romuald S. Wie o wielu podobnych przypadkach. Jak obliczył, Herbost zalega rolnikom z okolic Wisznic około 100 tys. złotych.
Arogancja firmy wszystkich bulwersuje. – Jak nie mają czym płacić, to niech bezczelnie nie naciągają ludzi. Gdybym poczekał, sprzedałbym rumianek jeszcze w październiku innemu odbiorcy. Taniej, ale pieniądze byłyby od razu – użala się rolnik.
Herbost tłumaczy się trudnościami w realizacji kontraktu z kontrahentem zagranicznym. – Zwykle do końca września odbiorca wszystko załatwiał. W tym roku są opóźnienia. Nie mamy czym płacić rolnikom – wyjaśnia Piotr Olszak, dyrektor ds. handlu.
Przeprasza plantatorów za opóźnienia w wypłatach. Zapewnia, że wszystko jest na dobrej drodze. – Już niebawem sfinalizujemy transakcję. Jeszcze przed końcem roku prześlemy zaległe przelewy – obiecuje dyrektor. Jednocześnie proponuje: – Rumianek jest w naszym magazynie, ale możemy go zwrócić rolnikom. Jak zechcą, to odwieziemy im towar na podwórko, żeby mogli sprzedać gdzie indziej.
Plantator nie wierzy w te zapewnienia. Dziesiątki razy słyszał, że będą pieniądze. Odgraża się, że jak do 10 stycznia pieniądze nie wpłyną na konto, zgłosi się do organów ścigania.