Większość budynkówpo zlikwidowanych szkołach świeci pustakami. Władze gmin robią co mogą, aby znaleźć dla nich nowych właścicieli. Niektóre obiekty zagospodarowano we własnym zakresie, tworząc w nich np. wiejskie domy kultury.
–Tylko ta pierwsza znalazła nowych właścicieli. Została zagospodarowana na mieszkanie prywatne – mówi Marian Tomkowicz, wójt gminy. – Szkoła w Droblinie, znajdująca się w XIX-wiecznym pałacu czeka na nabywcę.
Wójt zaznacza, że zabytkowy budynek jest w dobrym stanie. Przed dewastacją uchronił go stały dozór gminnych służb. Dlatego ma nadzieję, że obiekt nie będzie długo świecił pustkami. –Marzy mi się, aby w miejscu zlikwidowanej szkoły został utworzony ośrodek agroturystyczny takiej rangi, jak w Zaborku, czy Gnojnie – snuje plany Tomkowicz.
Trudności ze sprzedażą opuszczonych szkół wiejskich ma również gmina Rossosz. Tutaj 10 lat temu zniknęły trzy malutkie placówki: w Bordziłówce, Korzanówce i Mokrej. Ostatnia ze szkół trafiła w ręce prywatnych osób. Nowi właściciele urządzili w niej mieszkanie. Natomiast szkołę w Bordziłówce przekazano radzie sołeckiej. Mieszkańcy wsi ustalili,
że będzie tam ośrodek kultury. Podobną funkcję spełnia w czasie lokalnych imprez budynek byłej szkoły w Korzanówce.
–Myśleliśmy o sprzedaży tych dwóch dawnych podstawówek, ale nie ma na nie chętnych – mówi Tomasz Kopcewicz, sekretarz gminy Rossosz.
Z zamiarem sprzedaży zlikwidowanej szkoły podstawowej w Cieleśnicy PGR nosi się również wójt gminy Rokitno. Nie jest to jednak takie proste. Gmina, aktem darowizny, otrzymała budynek z Agencji Nieruchomości Rolnej Skarbu Państwa. To uniemożliwia jej sprzedaż obiektu. Co najwyżej może oddać go w dzierżawę. Ale jak do tej pory nie ma nim żadnego zainteresowania.