Poprawiają się warunki pracy w bialskiej KMP, ale bez pomocy samorządu trudno będzie wykonać gruntowną modernizację głównej siedziby
Z wejścia do głównego holu już zdjęto kraty. Miejsce dla oczekujących interesantów będzie tak urządzone, aby dawało pokrzywdzonym poczucie bezpieczeństwa i akceptacji. Otoczenie, w jakim dochodzi do pierwszego kontaktu z funkcjonariuszami, wpływa na wizerunek policji.
Z troską o małoletnie ofiary przemocy urządzono pokój przesłuchań dla nich. - Meble, zabawki, ciepłe kolory, tak jak w domu, a nie w surowym, urzędowym pomieszczeniu, tworzą przyjazny klimat do rozmowy. Zainstalujemy też weneckie lustro do identyfikacji sprawców przestępstw - zapewnia podinspektor Andrzej Korolczuk, naczelnik sekcji prewencji. Policjanci i pracownicy cywilni komendy będą wchodzić do budynku innym wejściem, od ulicy Żeromskiego. Gmach po tej stronie mieści oddane z nowym wyposażeniem szatnie dla funkcjonariuszy, pokój do krótkiego odpoczynku w trakcie służby i dużą salę ćwiczeń. Pod okiem instruktorów odbywają się tam obowiązkowe zajęcia z taktyki i technik interwencji policyjnej.
- Nigdy wcześniej warunki pracy nie były tak dobre jak teraz, ale do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze strzelnicy. Czasem policjant nie wie, że pobrał z magazynu niesprawną broń. Na Zachodzie przed każdą służbą funkcjonariusz obowiązkowo zalicza strzelanie do tarczy. Jak ma słaby wynik, to bierze urlop w tym dniu - mówią bialscy policjanci. Inne udogodnienie, którego nie mogą się doczekać, to stołówka. Niezmiennie liczą też na godziwe zarobki. •